Pewnego razu Ares - bóg wojny przechadzał się po lesie i napotkał na swej drodze piękną kobietę, która siedziała nad rzeką i śpiewała smutną piosenkę. Bóg podszedł do niej i powiedział, że jest bardzo piękna i nie powinna śpiewać tak smutnych piosenek. Ta zlękła się go i uciekła, lecz Ares nie mógł pozwolić jej tak odejść i szybko ją dogonił. Kiedy ta już nie mogła biec, młodzieniec wyjasnil jej kim jest i że nie musi się go bać. Anfena, bo tak miała na imię, uśmiechnęła się nieśm iało do niego i opowiedziała mu historię o tym jak pewien cyklop Bachus porwał ją z rodzinnej wioski i zaniósł daleko od domu, a teraz nie potrafi znalezc drogi powrotnej. Odważny bóg postanowił pomóc Anfenie i poprzysiągł zemstę na cyklopie oraz odnalezienie jej domu. Następnego dnia na Olimpie z pomocą innych bogów znalazl cyklopa i ruszył mu na spotkanie. Wyzwał go do walki i tak walczył z nim 5 dni i 5 nocy gdyż cyklop słynął ze swej sily, lecz Ares mial wspaniałą taktykę. W koncu 6 dnia Ares podstępem, jakim było zwabienie go nad przełęcz, gdzie Bachus spadł w dół - wygrał pojedynek. część obietnicy jaką dał Anfenie wypełnił, pozostało tylko odszukać i bezpiecznie odesłać ją do domu. Anfena opisywała mu wioskę w której mieszka a ten dniem i nocą szukał jej. Kiedy już tracił coraz bardziej nadzieję i cierpliwość trafił na wielką skałę z której roztaczał się piękny widok i właśnie tam rozpoznał wioskę Anfeny. Pełen radości przywiózł ją na tę skałę i pokazał w kierunku gdzie stał jej dom i zapytał, czy wyjdzie za niego, ta w porywie szczęścia zgodziła się i czym predzej pobiegla do swej rodziny. Po kilku dniach na Ares zrobił na Olimpie wielkie zamieszanie, gdyz byl pograzony w rozpaczy z powodu swej ukochanej Anfeny, ktora go zdradzila i wlasnie wychodziła za mąż za swego sąsiada na skale, z ktorej niedawno patrzyli razem na wioskę Anfeny . Zeus postanowił ukarać niewierną kobietę i rzucił piorunem w skałę, robiąc wgłębienie z którego wylała się ognista lawa zalewając całą wioskę. Od tamtej pory skała ta nazwana jest wulkanem Anfeny.
pewnego razu, gleboko pod ziemia powstalo dziwne stworzenie.Nie mialo nog ani rak, byla to plynna, gorąca substancja.Z dnia na dzien rosla coraz szybciej i szybciej , az nie miescilo sie pod ziemia, i wyszlo na nią przez niewielka dziure. Powstala wtedy wielka gora z dziura pelna lawy - dzisiaj zwana wulkanem.Legenda glosi ze potwor gdy jest zly, wychodzi na powierzchnie ziemi by sie troche ochlodzic :]