Napisz opowiadanie na dowolny temat według schematu podanego na lekcji.   - tytuł - Wstęp - rozwinięcie - Punkt kulminacyjny (najważniejszy element opowiadanej historii - Zakończenie

Napisz opowiadanie na dowolny temat według schematu podanego na lekcji.   - tytuł - Wstęp - rozwinięcie - Punkt kulminacyjny (najważniejszy element opowiadanej historii - Zakończenie
Odpowiedź

Był to kolejny początek tygodnia, poniedziałek rano. Wstałem, wziąłem prysznic i zjadłem śniadanie. Spojrzałem na zegarek, wskazywał on godzinę 7:36. Pomyślałem, że już czas wyjść do szkoły. Szedłem chodnikiem, blisko ulicy. Padał deszcz, a niebo było bardzo zachmurzone. Na ulicy było mnóstwo kałuż. Pomyślałem, że niezbyt dobrze zapowiada się dzień, lecz do szkoły iść musiałem. Nie zwlekając, kontynuowałem moją wyprawę. Nagle zatrzymałem się przed sklepem Lidl i oglądałem jak panowie naklejają nowe plakaty, reklamujące towary promocyjne. Po piętnastu minutach zorientowałem się, że za 2 i pół minuty jest dzwonek na lekcje. W zasadzie byłem już niedaleko, ale dla pewności pobiegłem. W najmniej odpowiedniej chwili, ochlapał mnie samochód. Brudna woda rozbryzgała się wszędzie, ochlapując nie tylko mnie, ale również innych przechodniów. Zdenerwowany i mokry pobiegłem dalej do szkoły. Jak się potem okazało był to dopiero początek mojego pechowego dnia. Nagle okazało się, że w szatni zostały skradzione pieniądze. Złe fatum sprowadziło winę na mnie, bo najciszej siedziałem na szkolnej ławce zmieniając buty szkolne. Oczywiście pieniądze się nie znalazły. Gdy się przebrałem poszedłem na lekcję matematyki. Uff? najgorszy przedmiot. No trudno raz się żyję ? pomyślałem. Wyjątkowo na lekcji było spokojnie, lecz przez prawie cala lekcje nauczycielka dziwnie się na mnie patrzyła. Pod koniec zajęć, okazało się, że sprawdziła ona klasówki, które nie najlepiej mi poszły. Okazało się, że dostałem 2. No trudno, zdarza się, ale pomyślałem, że już trochę jest tego za dużo jak na jeden dzień. Zbiegiem okoliczności okazało się jednak, że to jeszcze nie koniec. Reszta lekcji minęła bez większych niespodzianek w stosunku do tego, co mnie dzisiaj spotkało. Kilka trojek, uwaga w dzienniku. Niestety, na ostatniej lekcji, historii, było fatalnie. Dostałem tam jedynkę, dwójkę oraz trojkę, a pod koniec lekcji jeszcze uwagę, za to ze jem na lekcji. Pech zaczął być moją udręką. Pomyślałem, że mam pieskie szczęście i mogłem nie iść do szkoły. Mimo ogromnego pecha w tym dniu, mam nadzieje, że więcej nie będę miał splotu podobnych zdarzeń.

TYTUŁ ( wymyśl tytuł do tej opowieści )   Jestem piłkarką ręczną. Parę dni temu ( ostatnio ) grałyśmy z dziewczynami o mistrzostwo Polski. Trwały długie przygotowania aż nadszedł ten dzień . Zbiórkę miałyśmy o godzinie 9.30 więc bardzo wcześnie co dla mojego organizmu nie było powodem do radości. Niewyspana ubrałam się, zjadłam śniadanie, spakowałam strój, piłkę i wyszłam z domu. Miałam się spotkać pod blokiem ( domem, na przystanku ) z moją przyjaciółką ( imię dziewczyny ), która również jest w naszym zespole. Doszłyśmy na halę na czas. Dostałyśmy szatnię, w której się przebrałyśmy. Później musiałyśmy się rozgrzać. Na początku tylko śmiałyśmy się i nic nie robiłyśmy aż trener doprowadził nas do porządku i uświadomił o ważności tego meczu. Wybiła godzina zero, a może dokładniej 10.30. Na gwizdek sędziny zaczęłyśmy grać. Najgorsze było to, że nie wiedziałyśmy, które dziewczyny z przeciwnej drużyny są dobre, a które nie więc trzeba było być ostrożnym. Ja jestem na pozycji prawo-skrzydłowej więc najrzadziej dostawałam piłkę, ale kiedy już wpadła w moje ręce, zdobyłam pierwszą bramkę. Grałyśmy tak przez 45 minut ze zmianą połów, a ja nie schodziłam z boiska. Trener uważał, że za dobrze mi szło, aby mnie zdjąć. Problem nasz był w tym, że zostało 5 minut do końca, a my remisujemy. Można powiedzieć, że udało mi się zostać sfaulowaną i musiałam oddać ostatni rzut na bramkę, który zależał od naszego zwycięstwa czyli złotego medalu mistrzostw Polski w piłce ręcznej. Koleżanki trzymały kciuki. Najpierw gwizdek sędziny i po chwili oddałam rzut. Piłka odbiła się od słupka i miałam na tyle szczęścia, że wpadła znów w moje ręce. Rzuciłam ponownie z koła ( to taka pozycja w piłce ręcznej ) i bramka! Krzyki, oklaski, zawiedzione miny przeciwnej drużyny. Dziewczyny otoczyły mnie i zaczęły wiwatować na moją cześć. Wygrałyśmy! Byłam taka szczęśliwa ze złotego medalu. Puchar jest teraz w szkolnej gablocie i wszyscy mogą go zobaczyć. Moja drużyna jest najlepsza na świecie!   Mam nadzieję, że się podoba i liczę na naj...

Dodaj swoją odpowiedź