Jest siódma rano. Wyruszyliśmy, choć pogoda za oknem nie jest piekna wycieczka zapowiada się całkiem ciekawie, bo od razu po wejściu do autokaru Paweł wywrócił się i wylał sok na kierowcę. Powiedeział coś wtedy pod nosem ale nie za bardzo słyszalam co dokladnie to bylo. W drodze nie zdarzyło się juz raczej nic ciekawego, może za wyjątkiem tego, że Asia która siedziała z Bartkiem zasnęła, a gdy jej głowa opadła na jego ramię uchyliły jej się usta i ośliniła mu cały rękaw, każdy robil zdjęcia, wszyscy mieli ubaw po pachy, ciekawe jak szybko po powrocie zdjęcia znajda się na naszej klasowej stronie. Dojechaliśmy na dworze jest zimno, przez to że ostatnio duzo chorowałam jeszcze bardziej starannie owinęłam się szalikiem i mocniej naciągnęłam czapke na uszy. O wycieczce nie powiem za dużo przewodnik zanudzał i nikt tak na prawdę go nie słuchał, zwiedziliśmy kilka miejsc, ale najbardziej podobały mi sie... zakupy. Kupilam wiele pamiątek z których jestem bardzo zadowolona. Później poszlismy na obiad i mieliśmy trochę czasu dla siebie, ani się obejrzelismy a bylo już ciemno i nauczyciele zarządzili powrót. W drodze powrotnej prawie wszyscy spali, teraz czekam, aż zdjęcia z tego wypadu trafią na internet.
