Wyjątkowym gatunkiem w przyrodzie jest człowiek. Potrafi on uprawiać glebę i hodować rośliny. Korzysta też z roślin dziko rosnących. Za pomocą broni palnej i innych wynalazków może polować na zwierzęta większe i silniejsze od siebie. Cześć zwierząt udomowił i hoduje je dla zapewnienia sobie jajek, mleka i mięsa. Nauczył się także wykorzystywać surowce mineralne i energetyczne. Człowiekowi zagrażają jedynie drobnoustroje chorobotwórcze, ale i z nimi potrafi on walczyć. Dzięki swojemu rozumowi człowiek stał się ostatnim, najwyższym ogniwem wszystkich łańcuchów zależności. Wiemy już jednak, że organizm znajdujący się na końcu łańcucha nie może żyć bez ogniw znajdujących się niżej. Życie człowieka całkowicie zależy od wszystkich żywych i martwych zasobów przyrody.
Powierzchnia Ziemi w 70% pokryta jest wodą, aczkolwiek tylko 3% spośród tych zasobów nadaje się do spożycia. Obecnie, światowe źródła wody słodkiej narażone są na zanieczyszczenia, które powodują m.in. rosnąca liczba ludności czy zmiany klimatyczne spowodowane działalnością gospodarczą człowieka. Występowanie coraz częstszych susz oraz presji demograficznej jest główną przyczyną nadmiernego pustynnienia i zasolenia gleb, co ma swoje odbicie w gospodarce wodnej wielu regionów (głównie Afryki, Azji Centralnej i Bliskiego Wschodu). Pierwszy raz problem rosnącego deficytu wody pitnej rozpatrywały państwa Organizacji Narodów Zjednoczonych podczas konferencji w Rio de Janeiro (czerwiec 1992 r.) . W jej wyniku powstał raport „Agenda 21”, w którym apelowano o walkę z nadmiernym pustynnieniem obszarów w Afryce oraz pojawiających się, w związku z tym zjawiskiem, niepokojów społecznych na kontynencie. Już wtedy wyliczono, że skala problemu dosięga prawie 1/6 światowej populacji (1 mld ludzi) oraz dotyka ¼ lądów na Ziemi. „Agenda 21”, jak i wszystkie późniejsze dokumenty tego typu, była pismem ogólnym i poruszającym zbyt wiele kwestii, aby można było uważać jej powstanie za znaczący sukces. Warto jednak zaznaczyć, iż dokument wskazywał na bardzo dziś pożądane działanie, czyli zmniejszenie zapotrzebowania na wodę, np. poprzez redukcję strat w sieciach wodociągowych, które w Afryce są znaczne. Uważa się, iż głównym czynnikiem powodującym wzrost deficytu wody pitnej na świecie (ale też wielu innych negatywnych procesów zachodzących w przyrodzie) jest szeroko rozumiana antropopresja, którą najprościej można zdefiniować jako niszczące oddziaływanie człowieka na środowisko naturalne. Proces ten prowadzi do zmian klimatycznych poprzez zmniejszanie powierzchni leśnych, na rzecz rozwoju infrastruktury komunikacyjnej i miejskiej, wymieranie gatunków roślin oraz zwierząt itp. Jednym z najpoważniejszych problemów jest zbyt duża intensyfikacja rolnictwa, skutkująca nadmierną chemizacją gleb i roślin . Oczywistym też jest, że potrzeby wodne rosną znacznie szybciej niż liczba ludności na Ziemi (podaż nie nadąża za popytem), która to w przeciągu ostatnich sześćdziesięciu lat wzrosła z 2,5 miliarda w roku 1950 do ponad 6,5 miliardów (stan na 2005 rok). Chociaż świadomość ekologiczna społeczeństw (szczególnie państw zachodniego kręgu kulturowego) wzrasta, to katalizatorem antropopresji jest zasadniczy brak świadomości wśród obywateli krajów słabo rozwiniętych. Budowane, na szeroką skalę, nielegalne osiedla na obrzeżach wielkich metropolii są pozbawione kanalizacji oraz ochrony przeciwpowodziowej. W związku z brakiem odpowiedniej infrastruktury często brakuje tam wody zdatnej do picia, co przekłada się na wzrost napięć i niepokojów społecznych. Poza warunkami bytowymi ludności, również pogoda ma duży wpływ na zachowania ludzi. Badania psychologiczne dowodzą, że suchy i gorący klimat wpływają pobudzająco na układ nerwowy człowieka zwiększając jego podatność na agresywne zachowania. Stąd prognozuje się, iż deficyt wody na Bliskim Wschodzie czy w Afryce (problem zaczyna też dotyczyć terenów Azji Centralnej), może prowadzić do eskalacji napięć i konfliktów spowodowanych chronicznym brakiem wody. Obecnie tamtejsze spory przedstawiane są, jako wynik napięć polityczno-religijnych czy walki o surowce kopalne. Jednak w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie z powodu niedoborów wody cierpi ponad 150 milionów ludzi. Ta liczba może wzrosnąć do 600 milionów, jeśli w wyniku zmian klimatycznych temperatura powietrza podniesie się o trzy stopnie Celsjusza. Wzrost temperatury do czterech stopni sprawi, że efektem tym zostaną dotknięte ludy Azji Centralnej. Jeśli w wyniku zmian klimatycznych lub napięć oraz konfliktów społecznych, dojdzie do sytuacji, w której ulegną zniszczeniu składniki środowiska naturalnego o znaczeniu ekonomicznym (pola uprawne zaczną pustynnieć lub dojdzie do zanieczyszczenia wód gruntowych) może dojść do eskalacji sporów etniczno – politycznych, których podłożem będzie strach związany z zagrożeniem przetrwania poszczególnych grup zamieszkujących dane terytorium. Niepokojące jest to, iż mieszkańcy coraz większej ilości państw są objęci tzw. stresem wodnym. Jest to zjawisko dotyczące społeczeństw, w których na jednego obywatela przypada mniej niż 500 m3 wody rocznie. Może być to spowodowane brakiem dostępu do ujęć pitnych na tle: ekonomicznym, politycznym czy środowiskowym. Braki w zapasach, duże zanieczyszczenie hydrosfery, powtarzające się susze oraz zakłócenia w dystrybucji surowców, mogą również składać się na czynniki pogłębiające efekt stresu wodnego. Problem ten szczególnie dotyczy Afryki subsaharyjskiej. Minimum, dzięki któremu człowiek jest w stanie zaspokoić swoje potrzeby żywieniowe oraz sanitarne, to 1000 m3 wody rocznie (w krajach wysoko rozwiniętych, na jednego mieszkańca przypada nawet ponad 1200 m3 wody). Dystrybuowanie zasobami wodnymi już z samej definicji posiada znamiona konfliktu, do którego może dojść pomiędzy stronami ubiegającymi się o dostęp do ujęć pitnych. Wzrost liczby ludności, zagospodarowanie terenu czy zanieczyszczanie środowiska naturalnego przez jedną z grup, należą do podstawowych przyczyn napięć i sporów. Niedobory wody mogą wywoływać zarówno skutki środowiskowe, jak i gospodarcze i społeczne. Do efektów środowiskowych zalicza się m.in. obumieranie roślin, zakłócenia równowagi ekologicznej oraz zwiększoną liczbę pożarów. Na skutki gospodarcze przypadają braki w produkcji rolniczej i przemysłowej (woda jest podstawowym filarem obu tych sektorów), utrata podatków spowodowana zatrzymaniem gospodarki czy straty spowodowane pożarami. Z kolei do następstw społecznych zaliczyć można wybuchy epidemii, pogorszone nastroje społeczne związane z brakiem niewystarczającej ilości wody do życia, napięcia wywołane masową migracją ludzi i zwierząt na tereny bogatsze w wodę. Najskrajniejszą formą skutków społecznych jest konflikt zbrojny o dostęp do tego surowca. Zdarza się, że wskutek nieodpowiedzialnej polityki rządów państw – nieskoordynowanych i źle zaplanowanych inwestycji – dochodzi do masowych wystąpień ludności cywilnej, za której to niewiedzą podjęto konfliktogenne decyzje. Dotyczy to zazwyczaj obszarów chronionych, które mają zostać poddane pracom budowlanym. Prognozy na przyszłość większości światowych wywiadów donoszą, iż za 15 – 20 lat, świat stanie w obliczu wojen o wodę, której wartość może przekroczyć cenę ropy naftowej. Walory, jakie przedstawia ten surowiec dla człowieka i środowiska, powodują, że bywa on też brany pod uwagę jako cel działań militarnych. Żyjąc w dobie międzynarodowego terroryzmu należy mieć na uwadze, że dobra naturalne (tutaj akweny wodne) mogą być łatwo dostępnym celem dla organizacji terrorystycznych. Woda na celowniku terrorystów Niemożliwym jest zdefiniowanie zjawiska terroryzmu, tak aby ująć je holistycznie. Jedna z wielu definicji mówi, iż „Terroryzm to zjawisko związane z wykorzystaniem przemocy lub stworzeniem możliwości jej wykorzystania przez osoby, grupy narodowościowe lub państwa w celu realizacji określonych celów politycznych, społecznych lub ekonomicznych z naruszeniem norm prawnych. Ma głównie na celu zastraszenie grupy społecznej, narodowościowej lub religijnej większej niż ta bezpośrednio poddana atakowi.”. Mnogość definicji terroryzmu podyktowana jest również tym, iż wyszczególnia się jego różne formy – od terroryzmu kryminalnego po elektroniczny. Dla wymogów tej pracy należy posłużyć się tzw. terroryzmem środowiskowym. Na samym początku należy dokonać pewnego rozróżnienia. Otóż terroryzm środowiskowy (ekologiczny) nie może być utożsamiany z tzw. eko-terroryzmem. Pierwszy wykorzystuje zasoby naturalne danego państwa, jako cele swojego ataku, który ma pozbawić konkretne społeczeństwo dostępu do danego zasobu. Eko-terroryzm to z kolei przejaw skrajnego obywatelskiego nieposłuszeństwa w imię ochrony środowiska przed inwazyjną działalnością człowieka. Eko-terroryści głównie starają się zwrócić uwagę opinii publicznej na wymierające gatunki roślin i zwierząt. Nie zajmują się podkładaniem ładunków wybuchowych pod gmachy korporacji czy porwaniami. Ich formą protestu są manifestacje połączone z blokadami dróg czy budynków. Celem terroryzmu ekologicznego, oprócz ataku na potencjał środowiskowy danego państwa, jest też wywarcie presji społecznej. Efekt psychologiczny osiągany jest dzięki temu, iż działalność ta nie uwzględnia jakiejkolwiek eksterytorialności, czy to cywilów, czy środowiska naturalnego. Wyróżnia się dwa rodzaje tej formy „walki”. Terroryzm wykorzystujący środowisko jako narzędzie, drugi zaś to atak w jego zasoby. Pierwszy pojawia się w sytuacji, w której terroryści korzystają ze środowiska naturalnego do bezpośredniego uderzenia w ludność cywilną (wysadzenie tamy rzecznej, co w konsekwencji powoduje zatopienie terenów miejskich). Drugi pojawia się w momencie, w którym to bezpośrednim celem jest środowisko, a ludność cierpi pośrednio (wprowadzenie toksyn do źródeł zaopatrujących społeczeństwo w wodę pitną). Wydziela się dwa tzw. czynniki atrakcyjności zasobów środowiskowych. Pierwszy to atrybut fizyczny, pod który możemy przypisać rzadkość występowania, lokalizację, wrażliwość na agresję czy zdolność do regeneracji. Zdolność do odnawiania się zasobów, lub jej brak, sprawia, że zasadniczego znaczenia zaczynają nabierać alternatywne źródła potencjałów ekologicznych. Druga grupa to czynniki nie-fizyczne, tj. ekonomiczne, polityczne, kulturowe i społeczne. Atak chemiczny np. na rzekę Nil to nie tylko uderzenie w jedyny znaczący zasób wody pitnej w regionie ale też w ikonę kulturową miejscowej ludności. Zasoby wody pitnej są jednym z najwrażliwszych punktów, które mogą być poddane atakowi, czy to w wyniku wysadzenia instalacji przesyłowych lub uzdatniających, czy poprzez wprowadzenie do obiegu wody bakterii lub toksyn. Atrakcyjność zbiorników wodnych przejawia się tym, iż woda nie posiada substytutów. Z kolei jej nadmiar, tj. wywołanie powodzi poprzez wysadzenie tamy, może prowadzić do zatopienia ośrodków wojskowych czy przemysłowych. Woda bywa także obiektem działań politycznych i ekonomicznych, gdy jedno państwo stara się celowo zapewnić, lub odciąć, dostęp do ujęć pitnych innemu. Drugi rodzaj działania może doprowadzić dany podmiot na skraj gospodarczej katastrofy – zostanie ograniczony dalszy jego rozwój gospodarczy. Na dodatek (woda – przyp. M.P.) jest zasobem nierównomiernie rozmieszczonym, a wielkość rezerwuarów często jest nieokreślona, ponieważ składają się na nie czynniki losowe, jak liczba opadów, występowanie susz czy poziom głębokości wód gruntowych. Historia ludzkości pozwala wskazać wiele przykładów wojen i konfliktów, w których woda miała kluczowe znaczenie. Jednym z nich był spór pomiędzy mezopotamskimi ludami: Lagask i Umma (2500 r. p.n.e.) dotyczący dostępu do źródeł pitnych, z których korzystało miasto Ummy. Konflikty o wodę na Bliskim Wschodzie Współcześnie jednym z najważniejszych konfliktów o wodę jest spór izraelsko – arabski na Bliskim Wschodzie. Chociaż eksponuje się, go bardziej jako walkę o terytorium, podpartą względami kulturowo – religijnymi, to zasoby wodne stały się główną przyczyną wybuchu wojny szcześciodniowej w czerwcu 1967 r. Większość rzek, dzięki którym Izrael obecnie zaspokaja swoje potrzeby, ma źródła na terenach zajętych podczas kampanii czerwcowej. Siły zbrojne Izraela zdołały w przeciągu sześciu dni zająć tereny położone w zlewni górnego biegu Jordanu, która stanowi źródło 33% wód powierzchniowych i 40% gruntowych regionu. Jest to powód, dla którego wszelkie rozmowy pokojowe dotyczące zwrotu tych ziem Arabom kończą się niepowodzeniem, ponieważ wtedy naród żydowski zostałby praktycznie bez dostępu do wody pitnej. Pierwotnego przyczynku do współczesnych animozji arabsko – izraelskich należy doszukiwać się w podpisaniu Deklaracji Niepodległości Izraela – 14 maja 1948 roku. Dzięki rezolucji ONZ dotyczącej podziału Palestyny na państwo żydowskie i arabskie, oraz wygaśnięciu brytyjskiego mandatu nad tymi terenami, naród żydowski uzyskał możliwość utworzenia własnego państwa. Wydarzenia te pociągnęły za sobą, niemal natychmiastową, reakcję zbrojną wojsk egipskich. Izraelczycy również rozpoczęli swoje działania. Państwa arabskie sąsiadujące z Izraelem od 1949 roku zerwały z nim wszelkie układy handlowe, rozpoczynając tym samym bojkot ekonomiczny państwa żydowskiego. To zmusiło syjonistów do zaostrzenia swojej polityki wodnej oraz wypracowywania planów mających na celu zapewnienie samowystarczalności w zakresie rolnictwa. Restrykcyjna polityka rolna najbardziej odbijała się na arabskich mieszkańcach Izraela. Doprowadziło to do powstania w 1964 roku Organizacji Wyzwolenia Palestyny, która przeistaczając się potem w Palestyńską Armię Wyzwolenia postanowiła doprowadzić do upadku państwa izraelskiego. Zaznaczyć należy, że w momencie powstawania Izraela, jego populacja liczyła około 1,7 miliona ludzi. Przy takiej ilości mieszkańców, udział wody na jednego z nich wynosił 1709 m3. W momencie wybuchu, przełomowej wojny szcześciodniowej, populacja wynosiła 2,8 milionów ludzi. Obecnie, w Izraelu żyje ponad 7 milionów mieszkańców, gdzie na jednego z nich przypada niecałe 300 m3 wody pitnej. Zmniejszenie ilości przypadającej wody na jedną osobę podyktowane jest presją demograficzną oraz zmianami klimatycznymi, tj. występowaniem coraz to suchszych pór roku i mniejszą ilością opadów atmosferycznych. Niedobory szczególnie uderzają w palestyńskich Arabów zamieszkujących tereny uzależnione od dostaw wody z Izraela. Współcześnie, władze żydowskie próbujące walczyć z przerzutem broni z Egiptu do Strefy Gazy postanowiły wprowadzić w życie projekt budowy podziemnego kanału wzdłuż granicy Stefy z Egiptem. Ta konstrukcja miałaby uniemożliwić Palestyńczykom budowę niżej położonych kanałów (gleba poniżej 20 metra jest tam zbyt rozwodniona wodami gruntowymi), którymi mieliby nielegalnie przekraczać granicę z Egiptem. Drążenie nielegalnych tuneli jest prawdziwą plagą w tym rejonie. Posługują się nimi głównie terroryści z Hamasu, ale służą także do przerzutów alkoholu i papierosów. W 2003 roku w Strefie Gazy siły izraelskie przeprowadziły akcję, mającą na celu zlikwidowanie wszystkich nielegalnych tuneli i kanałów, które zostały pozatapiane cieczami zawierającymi duże ilości soli będące w rzeczywistości ściekami przemysłowymi. Operacja została zawieszona w 2005 roku, w wyniku decyzji władz izraelskich o likwidacji osiedli żydowskich w Strefie Gazy. Cel militarny akcji został osiągnięty – tunele nie stanowiły już zagrożenia, ale metody, którymi się posłużono doprowadziły w konsekwencji do zasolenia gleb i wód podziemnych. Ewakuacja Strefy Gazy udowodniła jednak, że nawet najbardziej zaawansowane technologicznie i organizacyjnie wojsko, działające przeciwko teoretycznie słabszemu i gorzej wyszkolonemu przeciwnikowi, może zawieść. Po 2005 roku obserwuje się odnowienie „podziemnego” procederu na granicy Strefy Gazy z Egiptem. Innym przykładem nierozważnej z ekologicznego punktu widzenia, aczkolwiek mającej na celu zapewnienie bezpieczeństwa narodowego Izraela, akcji był izraelski atak, z lipca 2007 roku, na libańskie zbiorniki z paliwem. 15 000 ton ropy dostało się do Morza Śródziemnego zatruwając prawie 90 km libańskiego wybrzeża oraz docierając do Syrii i Turcji. Kolejne 25 000 ton ropy spłonęło tworząc toksyczną chmurę, z której powstał kwaśny deszcz. Obszar konfliktu, o zlewnie Jordanu, charakteryzuje się dużą zmiennością czasową i obszarową wysokości opadów atmosferycznych. Ogólnie małe zasoby wodne w połączeniu z problemami wewnętrznymi poszczególnych krajów oraz wieloletnie wojny składają się na obraz najdłuższego konfliktu o wodę na świecie. Jego najważniejsze cechy charakterystyczne to: 1. Duży przyrost naturalny ludności 2. Występujące okresy dotkliwych susz 3. Silnie zanieczyszczone wody gruntowe i powierzchniowe 4. Działalność terrorystyczna 5. Konflikt o zabarwieniu religijnym. Wielokrotnie państwa dorzecza Jordanu (Izrael, Syria, Liban, Jordania) próbowały dojść do porozumienia i wypracowania wspólnego planu podziału jego zasobów wodnych. Niestety, większość rozmów kończyła się ich zerwaniem lub brakiem postanowień. Można założyć, że każdy z następnych pięciu konfliktów izraelsko – arabskich po roku 1948 posiadał nieeksponowane znamiona wojen o wodę. W 1951 r. każde z państw próbowało na własną rękę zagospodarować zasoby wodne Jordanu, np. Izrael posunął się do zamknięcia odpływu wód z górnej części rzeki. W związku z napiętą sytuacją w regionie – Stany Zjednoczone podjęły się roli mediatora i w połowie lat 50. Eric Johnston przedstawił swój plan zagospodarowania tamtejszych ujęć wodnych. Plan Johnstona zakładał następujący podział wód Jordanu. Jordania miałaby prawo do 720 mln m3, Izrael – 300, Syria – 132, Liban – 35. Formalnie żadna ze stron nie uznawała tego porozumienia i nadal starała się prowadzić własną politykę wodną w regionie, jednak w praktyce starano się dostosowywać do jego postanowień. W 1964 roku kraje arabskie na zorganizowanym przez siebie szczycie osiągnęły porozumienie, w wyniku którego miało dojść do zmiany dotychczasowego podziału dostępu do wód. Postanowienie to było jedną z przyczyn wybuchu wojny sześciodniowej, a zakładało m.in. projekt budowy zapory wodnej na terytorium Jordanii oraz rekonfigurację ustaleń z planu Johnstona. Wyrażono też zgodę na sfinansowanie budowy zapory wodnej na rzece Yarmuk (dopływ Jordanu) na terytorium Libanu i Syrii, gdzie w tej drugiej praktycznie od razu rozpoczęto budowę tamy. W latach 1965 – 1967 izraelskie siły powietrzne dokonywały częstych nalotów na infrastrukturę hydrotechniczną Syrii, co w zasadzie można uznać za początek wojny, która na dobre rozgorzała w czerwcu 1967 r. Oficjalnych przyczyn wojny można by doszukiwać się w bardzo napiętej sytuacji pomiędzy Izraelem, a jego sąsiadami. W wyniku doskonale przeprowadzonego blitzkriegu państwo żydowskie poszerzyło swoje terytorium kosztem Egiptu, Jordanii i Syrii. Sukcesy izraelskiej ofensywy z punktu widzenia hydrologicznego były następujące: 1. Zajęto zlewnię Banis, która była dużym dopływem Jordanu, a nie należała jeszcze do Izraela, 2. Zniszczono syryjską zaporę wodną na rzece Yarmuk, 3. Dzięki zajęciu Zachodniego Brzegu Jordanu uzyskano szerszy dostęp do samej rzeki, a także do dużej ilości pierwszorzędnych wód gruntowych, 4. Zaanektowano Wzgórza Golan, które stanowią całkowity obszar zasilający Jordan w jego górnej części, z wyjątkiem jednej zlewni. Po wojnie nastąpił wzrost aktywności OWP, której celem stały się osiedla żydowskie w dolinie Jordanu. Przeprowadzano ataki terrorystyczne na instalacje wodne (m.in. na stacje pomp). Za te zamachy obwiniano Jordanię, która miała finansować działalność OWP na swoim terytorium. Dlatego w 1969 r. Siły Obronne Izraela przeprowadziły serię ataków na system Kanału Wschodniego Ghor, które doprowadziły do zniszczenia systemu nawodnień tego kraju. Po tych wydarzeniach, król Jordanii – Husajn, zgodził się doprowadzić do zaprzestania wspomagania działalności OWP na terytorium Jordanii, Izrael zaś zapewnił, że po odbudowie kanału nie stanie się on na nowo celem jego ataków. Na przełomie kolejnych lat miały miejsce rozmowy między stronami, dotyczące podziału zasobów wodnych. W latach 90. znów dochodziło do sytuacji, w której każde państwo prowadziło własną, autonomiczną, politykę wodną co rodziło pewne napięcia w regionie. Nie można też pominąć okresów wspólnego działania między stronami. Syria rozwija współpracę z Izraelem w dziedzinie retencjonowania wody, Jordania zaś podpisała z nim umowę, która stanowiła, że w razie długich okresów suszy będą podejmowane wspólne działania w celu przezwyciężenia jaj skutków. Na Bliskim Wschodzie, chociaż pomija się ten fakt, polityka wewnętrzna i zewnętrzna państw prowadzona jest pod dyktando zasobów wodnych jakimi dysponują. Dostęp do tego surowca jest bardzo ograniczony, a sytuacji nie poprawia rosnąca liczba ludności i wzrost zanieczyszczenia środowiska. Woda, będąca najważniejszym składnikiem życia i nie posiadająca żadnych substytutów, powinna być otoczona zarówno przez nas – społeczeństwo, jaki przez forum międzynarodowe szczególną uwagą. Państwa, które to dostrzegają rozwijają nowe technologie oczyszczania i odsalania wód, a inwestycje w zakresie ochrony zasobów wodnych uzyskują status priorytetowych. Problemem pozostają kraje znajdujące się na peryferiach cywilizacji, w których polityce nie ma miejsca dla problemów hydrologicznych, np. budowy kanalizacji czy oczyszczalni ścieków. Dlatego tak ważne są wspólne działania w ramach zrównoważonego rozwoju, które pozwolą zorganizować pomoc dla biedniejszych państw i przeznaczyć ją na rozwinięcie infrastruktury hydrotechnicznej. Maciej Pawłowski