Nic nie wiadomo o jakichkolwiek wywozach z więzienia. Karolina spotkała się z prokuratorem Rotterem, zarządcą tej części więzienia, która znajdowała się pod nadzorem władz sprawiedliwości. On pierwszy poinformował ją, że Polacy są tu mordowani. Rotter obiecał zaprowadzić Lanckorońską do Krügera. Był to „człowiek bardzo wysoki, raczej otyły, młody, lat miał może trzydzieści dwa lub trzy, o włosach bardzo jasnych. Miał usta bardzo duże, silnie naprzód wysunięte, wargi grube, szczękę masywną”. Nie zezwolił na dożywianie więźniów. Tej zimy Lanckorońska odwiedziła rodzinne strony, była w pałacu w Rozdole. Tam powitali ją wierni służący - stary furman Jan i jego żona. Autorka była wzruszona, kiedy podano jej skromny obiad na bogatej zastawie, którą jakimś cudem udało się ukryć przed rabunkiem. Ze względu na trudności, jakie RGO napotkała w Stanisławowie, Lanckorońska zdecydowała się przenieść tu i nadzorować działania mające na celu poprawę warunków, w jakich przebywali Polacy. Rozdział IV Stanisławów (marzec 1942 - 7 lipca 1942) W Stanisławowie nadal panował wszechwładny Krüger. Mieszkańcy byli sterroryzowani i sparaliżowani strachem. Mnożyły się aresztowania, ginęli ludzie. Na temat tego więzienia Lanckorońska dwukrotnie rozmawiała z gen. Borem-Komorowskim. W pracy pomagała jej Maryla Dmochowska. Pewnego dnia Lanckorońska została wezwana do Krügera, który oznajmił, że musi ją przesłuchać. Oskarżył ją o prowadzenie niedozwolonej działalności, a kiedy pokazała mu dokumenty uprawniające ją do pomocy więźniom, powiedział: „Pani duch mi się nie podoba; nie pasuje mi pani do mojego państwa”. Przesłuchanie trwało prawie cztery godziny. Krüger pytał o pracę w konspiracji, działalność w Stanisławowie, wreszcie zakończył spotkanie. Tym razem autorka bezpiecznie opuściła biuro gestapowca. Miała w tym okresie pracy dziwne zdarzenie - idąc ulicą doznała silnego wrażenia, że ktoś idzie za nią i szepce: „Krüger cię zamknie...”. Była wówczas zła na siebie, bo wytłumaczyła sobie, że się po prostu boi. Wkrótce potem Lanckorońska została aresztowana i jako więzień stanęła po raz drugi przed Krügerem. Ten już na wstępie zapowiedział jej, że pojedzie do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. Oznajmił jej też, że aresztował ją, bo w czasie pierwszego spotkania udzieliła mu zbyt dumnych odpowiedzi. Autorka zachowywała się spokojnie i odważnie. Oznajmiła Krügerowi, że liczy się ze śmiercią, a na wieść o obozie stwierdziła „to jest nominacja”. W pewnej chwili Krüger powiedział jej, że Niemcy wkraczają na podbite tereny z gotowymi listami osób, które mają zginąć, są to głównie przedstawiciele świata nauki, inteligencja. Tak było w Krakowie i... we Lwowie.
"Wspomnienie wojenne". Rozdział 4 STANISŁAWÓW podaj plan wydarzeń
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź