Pewnego ponurego zimowego dnia wybrałam się z mama , tatą i rodzeństwem na świąteczne zakupy przed Bożym Narodzeniem. Gdy wyszliśmy na dwor poczuliśmy chłód,była duża zawirucha .Śnieg razem z burzą śnieżną rozbrykany latał.NA dworze był duży mróz ,że tata godzine nie mógł odpalić samochodu.Kupowaliśmy jedzenie,picie a także prezenty i choinkę . Po skończonych zakupach wybraliśmy się do domu. W domu tata robił pożądki na dworze i w garaż a ja z moim rodzeństwem sprzątaliśmy pokoje swoje , salon , łazienkę itd., mama zaś sprzątała w kuchni, robiła świąteczne wypieki i różne potrawy wigilijne . Podczas sprzątania na dworze tata zobaczył spadającą gwiazdę. Po skończeniu porządków razem z tatą postawiliśmy w salonie dużą , zieloną choinkę , ozdobiliśmy ją bąbkami, łancuchami i różnymi ozdobami. Nadszedł czas świąt Bożego Narodzenia współnie z rodziną zasiadłam przy wigilijnym stole , by móc razem podzielić się oplatkiem i czekać na narodziny Pana Jezusa . Zaczęliśmy rozpakowywać prezenty , było ich duzo , każdy dostał po dwa prezentty , było fajnie. Po godzinie wszyscy wsiadliśmy do samochodu i udaliśmy się w góry.Spotkaliśmy tam góralki i górali , bli bardzo mili.Jeżdziliśmy tam na :skuterach,łyżwach , nartach, graliśmy w hokeja razem z hokeista. Rozmawialiśmy z narciarzem i łyżwiarzem . po długiej wycieczce wróciliśmy zdrowi i zadowoleni do domu i udaliśmy się na pasterkę.
