"Oskarżam lub bronię Balladynę"- mowa oskarżycielska lub obronna! Jest to lektura Juliusza Słowackiego( nie chcę ściągnietego z internetu )(praca powinna zająć kartę A4)

"Oskarżam lub bronię Balladynę"- mowa oskarżycielska lub obronna! Jest to lektura Juliusza Słowackiego( nie chcę ściągnietego z internetu )(praca powinna zająć kartę A4)
Odpowiedź

OSKARŻYCIELSKA Wysoki Sądzie, szanowni zgromadzeni Zebraliśmy się tu, aby osądzić i wydać wyrok na tę oto kobietę - Balladynę. W swojej mowie postaram się dowieść Państwu, że jest ona winna zarzucanych jej czynów i powinna ponieść karę. Od najmłodszych lat Balladyna była rozpieszczana i faworyzowana przez matkę. Wyręczana z codziennych obowiązków, darzona większą miłością niż jej młodsza siostra, czuła się kimś więcej niż tylko zwykłą chłopką. Oczarowana własną urodą, wdziękiem i intelektem, których w rzeczywistości jej nie brakowało już w domu rodzinnym sprawowała władzę. Nie przyszliśmy tu nikomu wytykać błędów wychowawczych, jednakże wartości wpojone do głowy Balladyny mogły mieć swoje odzwierciedlenie w dalszych postępowaniach dziewczyny i być przyczyną obrania takiej, a nie innej hierarchii wartości. Pierwszym poważnym oskarżeniem jest zabójstwo własnej siostry. Gdy w ich chacie pojawił się Kirkor, wiedziała, że to ona powinna zostać jego żoną. Żądna władzy i bogactwa chciała opuścić dom, wyrzec się biedy, w końcu poczuć się kimś ważnym nie tylko w oczach własnej matki. W lesie, gdy razem z Aliną zbierały maliny, widząc, że przegra konkurencję o serce księcia, tchnęła siostrę nożem, odbierając jej życie. Pozbawiona skrupułów i wyrzutów sumienia zabiła osobę, którą rzekomo kochała. Wróciła do domu z dzbanem pełnym malin, ukrywając znamię na czole, które było znakiem popełnionego przestępstwa. Drugi zarzut, jaki możemy postawić Balladynie to wyparcie się własnej rodziny. Po zamieszkaniu w zamku nie przyznaje się do pochodzenia z niezamożnego, biednego domu. Wymyśla historię wyimaginowanej rodziny, nie opierając jej na żadnych autentycznych faktach. Więzi matkę w komnacie, nie karmiąc jej i nie pojąc, by potem na oczach szlachty wyrzucić ją na bruk. Taką nagrodę otrzymała matka za miłość i dobro, jakie ofiarowała swojemu dziecku. Dziewczyna, nie ponosząc żadnych konsekwencji za pierwsze morderstwo nie wahała się przy popełnianiu kolejnych. Uodporniona już psychicznie, przyzwyczajona do widoku krwi i pewna, że tym razem kara też jej nie dosięgnie, zabija Gralona, przywożącego tajemniczy dar od męża. Jej kolejną ofiarą jest Grabiec, któremu odbiera prawdziwą koronę, pragnąc włożyć ją na głowę. Balladyna zabija kolejno wszystkich świadków zbrodniczej przeszłości: Pustelnika, Kirkora, a na koniec własnego wspólnika - Kostryna. Boi się, że jakikolwiek ślad popełnionych czynów może ujrzeć światło dzienne, woli sama być strażnikiem własnych sekretów, nie potrzebna jest jej pomoc, przyjaźń czy miłość. Balladyna wykazywała się ogromnym okrucieństwem. Nie potrafiła przyznać się do błędu i ponieść kary za popełnione czyny. Wolała zabijać kolejne ofiary, by nie splamić swojego imienia i nie stracić życia. Jej czynów nie możemy usprawiedliwiać niczym. Świadomie wybierała zło, które potem przestała odróżniać od dobra. Nie potrafiła kochać, o czym świadczy mordowanie osób, które rzekomo zajmowały miejsce w jej sercu. Swoje pozytywne cechy wykorzystywała przy popełnianiu zbrodni. Była osobą odważną i inteligentną, powinna zdawać sobie sprawę, że prawda i tak w pewnym momencie wyjdzie na jaw, jednak priorytetowe sprawy w jej życiu - chęć wzbogacenia się i dojścia do władzy - całkowicie ją zaślepiły, co w żadnym stopniu jej nie usprawiedliwia. Wysoki Sądzie, szanowni członkowie ławy przysięgłych, przedstawione przeze mnie zarzuty jednoznacznie wskazują, że oskarżona z pełną świadomością popełniała wyżej przedstawione czyny, dlatego uważam, że jest winna śmierci. Weźcie moje zdanie pod uwagę i wydajcie sprawiedliwy wyrok.

Dodaj swoją odpowiedź