Dzięn dobry dzien dobry moge zadac panu kilka pytan dotyczących zycia w klerykowie? oczywiście. prosze zaczynać! pytanie pierwsze. czy życie w kierlykowie jest cięzkie? .... ... itd
Dziennikarka: Teraz, kiedy ukończył Pan już szkołę w Klerykowie, co dalej zamierza robić? Andrzej Radek: Przez pewien czas zajmę się nowym gospodarstwem ojca, które wspólnie kupiliśmy, a potem? Potem chciałbym rozpocząć naukę na uniwersytecie w Warszawie. Marzę o tym, by zostać nauczycielem. Chcę także pomagaćubogiej młodzieży, której o wiele trudniej dostać się do jakiejkolwiek szkoły, niż dzieciakom z bogatych domów. D: Wróćmy do czasów Pańskiej młodości. Co robił Pan, zanim rozpoczął edukację? AR: Od urodzenia mieszkałem w małej wsi Pajęczyn Dolny. Żyłem w biedzie i nędzy. Nie miałem ciekawych zajęć. Pilnowałem gęsi i pasałem maciory z prosiętami na dworskim okólniku. D: Jak trafił Pan do gimnazjum w Pyrzogłowach? Mieszkał Pan przecież na wsi, a na wynajęcie stancji nie było chyba Pana stać? AR: Wszystko zawdzięczam Paluszkiewiczowi. To on opłacił dla mnie stancję. Był złotym człowiekiem, choć muszę przyznać, że na początku tego nie dostrzegałem. Profesor Kawka, tak nazywano Paluszkiewicza, chorował na gruźlicę i przez całe dnie i noce nie przestawał kaszleć, co wzbudzało wszędzie śmiech. Najwięcej talentu w dręczeniu Kawki miałem właśnie ja. Kiedy tylko pojawiał się na horyzoncie, chodziłem za nim niczym cień, który ciągle go naśladował. Pewnego jednak dnia to on mnie zaskoczył łapiąc za kark i zaciągając do swego domu. Myślałem, że chce mnie zbić, ale on wyciągnął z głębi swych zbiorów duży atlas zoologiczny pełen kolorowych figur zwierząt i położył przed mym obliczem mówiąc: ?Weź i obejrzyj sobie obrazki?. Muszę przyznać, że były fascynujące. Dziwne organizmy, których nigdy nie widziałem na oczy, wzbudzały mą ciekawość. Chciałem więcej i więcej. Jeśli nadawała się chwila, rwałem się do domu Kawki. Ani się spostrzegłem, jak umiałem czytać i pisać. Paluszkiewicz bardzo chciał bym uczył się w Pyrzogłowach. I tak się stało. Tuż przed śmiercią wpłacił ostatnie swe pieniądze do utrzymującej stancję, w której mieszkałem. D: Co zrobił Pan po śmierci profesora Kawki? AR: Postanowiłem, że trud i pieniądze, jakie włożył w mą edukację nie mogą iść na marne. Skończyłem szkołę w Pyrzogłowach i powędrowałem do Klerykowa, aby dalej się tam kształcić. D: Jak znalazł Pan pracę i mieszkanie w Klerykowie? AR: Dziwnym zbiegiem okoliczności. Podczas mojej męczącej podróży przy drodze zatrzymał się pewien szlachcic i dowiedziawszy się, że jadę do szkoły, zaprosił mnie do swej bryczki i pozwolił usiąść na koźle.