Ponieważ Szwedów było mnóstwo, a potop kojarzy nam się z mnóstwem wody
Nazwa potop szwedzki dla tej wojny jest nie do końca słuszna, bowiem za nieszczęścia Rzeczypospolitej nie można jedynie winić Szwecji. Szybkie sukcesy militarne nie były tylko związane ze sprawnością bojową weteranów wojny trzydziestoletniej, ale i z ogólną niechęcią do króla Jana Kazimierza, co zaowocowało niechęcią do walki zwłaszcza w początkowym okresie wojny. Niechęć ta związana też była z zaległościami w wypłatach żołdu, skarb państwa był osłabiony wobec prowadzenia kilku wojen naraz, co szczególnie zauważalne było w kampanii na Litwie w czasie wojny polsko-rosyjskiej. Co więcej oddziały szwedzkie nie opierały się w tym czasie tylko na rekrutach szwedzkich, ale także na najemnikach niemieckich, czeskich czy angielskich. Wojska szwedzkie wsparli też sami Polacy, a w czasie całej kampanii wyraźnie było widać także walkę o nowych rekrutów (działania Czarnieckiego i Lubomirskiego, bitwa pod Gołębiem).