Radość, spokój, odprężenie, odpowiedni nastrój, życzliwość w relacjach między ludźmi. Tak właśnie powinny wyglądać idealne święta i chyba wielu z nas marzy o czymś takim. Moje święta nigdy nie były idealne w ten sposób, zawsze któregoś z tych elementów brakowało lub dodane było coś co wprowadzało dysharmonię. Niedawno zrobiłam wycieczkę we wspomnienia. Odnalazłam migawki ze Świąt Bożego Narodzenia, które przeżyłam i które z jakichś powodów zapamiętałam... Odkąd pamiętam święta zawsze oznaczały zjazd rodzinny w domu babci i dziadka. Wszędzie było pełno ludzi – w kuchni w czasie przygotowań prawie deptaliśmy się nawzajem. Tata kręcił sernik w glinianej misce, mama pomagała babci przyrządzić karpia, dziadek biegał po ostatnie zakupy, ja kursowałam między choinką a miską z kremem. Choinka pachniała lasem, błyszczała, było ciepło i rodzinnie. .Obecność Boga pośród nas nadawała sens życzeniom i łamaniu się opłatkiem. Nawet przy odnajdywane pod choinką prezenty przypominały nam, że największym darem jaki otrzymaliśmy kiedykolwiek jest Jezus Chrystus. Dopiero niedawno w pełni zrozumiałam, że Święta Bożego Narodzenia to nie dwanaście potraw, góra prezentów i nastrój w hollywoodzkim stylu. Boże Narodzenie to, jak sama nazwa wskazuje, urodziny Boga. Ten fakt to sens tych świąt, określający ich specyficzny nastrój, którego ludzkie starania nie wytworzą..
Napisz opowiadanie nawiązujące swoją treścią do tematyki Świąt Bożego Narodzenia.
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź