„Kopciuszek” jest to opowieść o bardzo młodej dziewczynie będącej bardzo przywiązanej do ojca. Z racji tego, iż jej matka nie żyła, całą swoją miłość przelała na jedyną bliską jej osobę, czyli inaczej drugiego rodziciela. Żyło im się wtedy razem dobrze, jednakże wszystko miało się zmienić kiedy to ojciec dziewczyny powtórnie się ożenił. Wraz ejdnak z nową macochą do domu wprowadziły się także jej dwie córki. Macocha bardzo szybko zaczęła wtedy kierować domem, spychając ojca do roli łagodnego i posłusznego. Córki macochy były wtedy bardzo rozkapryszone i nie lubiły Kopciuszka. To one właśnie zwykły ja nazywać: Kopciuszkiem bądź Kocmołuchem. Biedna zas dziewczyna zmuszona była do ciężkiej pracy fizycznej, całkowicie zaś nie mając możliwości cieszyć się i zajmować sobą. Stała się niczym służąca sióstr. natomiast Po wiadomości, że na zamku królewskim odbywa się tam wielki bal, w domu rozpoczęły się przygotowania. Siostry Kopciuszka zas dbały tylko o siebie, a dziewczynie natomiast pozostały jedynie tylko marzenia o wielkim przyjęciu. Dziewczyna ta ostatecznie została jednak sama w domu, smucąc się tam z tego powodu. Nagle zaś usłyszała głos, który jak się okazało należał do jej matki chrzestnej, która była wróżką. Kazał ona wtedy przynieść dziewczynie dynię, z której zrobiła powóz. Kolejno z myszy wtedy zrobiła ona konie, ze szczura – woźnicę, a zas ze zniszczonej sukienki – piękną, balową suknię. Kopciuszek wtedy to też dzięki temu mógł jechać na bal, jednakże musiał wrócić do północy, bowiem wówczas wszystkie zaklęcia traciły moc. Kopciuszek wspaniale się bawił, wszyscy podziwiali dziewczynę, a sam zas królewicz nie mógł przestać z nią tańczyć. W ostatniej chwili dziewczyna przypomniała sobie wtedy o konieczności wrócenia przed północą, jednakże zgubiła pantofelek. Królewicz wtem tak zauroczony nieznajomą, rozkazał szukać dziewczyny w całej okolicy, zakładając każdej pannie na nogę ów właśnie zgubiony pantofelek. Trafiły także do domku Kopciuszka, gdzie cała prawda wyszła na jaw. Siostry, widząc zas , że to ona była nieznajomą, zapragnęły przebaczenia wtedy za swe postępowanie. Kopciuszek zas , mając dobre serce, przebaczył siostrom, a po kilku dniach odbyło się wesele i młoda para żyła długo oraz szczęśliwie.
Bardzo dawno, mo?e przed wiekiem, Przed dwoma wiekami czy trzema, W pewnym królestwie dalekim, którego dzisiaj ju? nie ma I na mapie go znale?? nie mo?na, Mieszka?a wdowa zamo?na. A taka by?a bogata, ?e sypia?a na pi?ciu piernatach, Otula?a si? w ko?dry puchowe I trzy ja?ki wk?ada?a pod g?ow?. Mia?a trzy krowy, trzy kozy, Trzy konie i trzy powozy, A do tego dwie córki-brzydule, Które kocha?a czule, I pasierbic?-sierot?, Której w domu najgorsz? dawa?a robot?, Tak?, co to brudzi i smoli. Dwie córki-brzydule do woli Wyleguj? si? w ?ó?ku, A Macocha sierotk? pogania: Macocha: Kopciuszku, Bierz si? do pracy ostro, ?niadanie podaj siostrom I rób tak, jak ci mówi?: Zmyj naczynia, wyczy?? obuwie, Napal w piecach i wymie? sadze, A ?piesz si?, ja ci radz?! Nano? mi drew ze dworu, Garnki w kuchni wyszoruj I posprz?taj, bo za ciebie nie sprz?tn?, A córeczki moje s? w?t?e, Szkoda ich ka?dego paluszka. Ruszaj si?! To robota w sam raz dla kopciuszka! St?d posz?o, ?e sierotk? przezwano Kopciuszkiem. A ona ociera?a tylko ?zy fartuszkiem. Szorowa?a, harowa?a, I przy pracy cichutko tak sobie ?piewa?a: Kopciuszek: Hej?e, p?ynie woda, Woda p?ynie, hej?e, A ja jestem m?oda, To si? w wodzie przejrz?! Niech mi powie woda, Czyja to uroda, Czy odbija woda mnie, Czy to jestem ja, czy nie? Wezm? wody stru?k? Zmyj? kurz i sadze, Nie chc? by? Kopciuszkiem, Wody si? poradz?. Niech mi powie woda, Czyja to uroda, Czy odbija woda mnie, Czy to jestem ja, czy nie? A macocha z corkami siedzia?y w salonie, Kremem naciera?y d?onie, Szlifowa?y paznokietki ró?owe I tak? prowadzi?y rozmow?: Macocha: Czemu moja córeczka jest w p?sach? Czemu moja haneczka si? d?sa? Haneczka: Bo lusterko si? ze mnie natrz?sa, Nie pomog? koronki i tiule, Gdy wyda?a?, matko, na ?wiat brzydul? Piegowat? i zezowat?, I nic nie poradzisz na to! Macocha: A ty czemu?, córe?ko, taka krzywa? Na czym ci, Kasie?ko, zbywa? Kasie?ka: Mam ja, matko, zgryzot? nieustann?, ?em brzydka i zostan? star? pann?. Ja bym ch?tnie wszystkie lustra pot?uk?a, Bo wygl?dam w nich po prostu jak kuk?a: Nos perkaty, pod nosem puszek… Nie chc? brzydsza by? ni? Kopciuszek! Macocha: To nieprawda, buziaczek masz s?odki… Dla mnie obie jeste?cie ?licznotki, Porówna? was mo?na z kwiatuszkiem, A nie z takim kocmo?uchem – Kopciuszkiem! Ja po prostu g?ow? trac?, Wymy?lam dla Kopciuszka coraz nowe prace, Teraz jeszcze schowam myd?o, Niech wygl?da jak straszyd?o! W popió? nasypi? grochu, Niech go wybiera po trochu. Gdy usmoli si? ohydnie, Wtedy ju? na pewno zbrzydnie! Haneczka: Gdybym wy?adnia?a, Wszystko bym odda?a: Sukienk? z koronek I z?oty pier?cionek. Haneczka i Kasie?ka: Oj, mamo, oj, mamo! Macocha: Ci?gle w kó?ko to samo! Haneczka i Kasie?ka: Lepiej ju? Kopciuszkiem zosta?, Byle mie? G?adk? p?e? I powabn? posta?. Kasie?ka: Nie chc? by? ksi??niczk?, Chc? mie? ?adne liczko I stopy, i r?ce, I nie chc? nic wi?cej. Haneczka i Kasie?ka: Oj, mamo, oj, mamo! Macocha: Ci?gle w kó?ko to samo! Haneczka i Kasie?ka: Lepiej ju? Kopciuszkiem zosta?, Byle mie? G?adk? p?e? I powabn? posta?. Macocha: Czy s?yszycie, Kasie?ko, Haneczko, Tr?by graj? gdzie? niedaleczko! Mo?e z lasu wracaj? my?liwi? Hey, Kopciuszku! No, ruszaj si?! ?ywiej! Otwórz okna! Nie tak! Jeszcze szerzej! Mo?e jad? na turniej rycerze? Patrzcie! Wida? ju?… God?a królewskie… Na ró?owym tle lilie niebieskie. Tak! To herold! No, do?? smutnych minek! Do?? narzeka?! Lecimy na rynek! Przypudrujcie noski, córuchny, A ty wracaj, Kopciuszku, do kuchni! Haneczka: Mamo, mamo, gdzie r?kawiczki? Kasie?ka: Mamo, wolnie, bo pogubi? trzewiczki! Macocha: Ciszej! Pos?uchajmy, co herold obwieszcza. Herold: Do rycerzy, do szlachty, do mieszczan… Król Jegomo?? kieruje or?dzie: Niech lub pozdrowiony b?dzie, I niech ka?dy nadstawi ucha, I niech ka?dy uwa?nie s?ucha. Król Jegomo??, wielce wzruszony, Og?asza na wszystkie strony, ?e, jak ka?e pradawny zwyczaj, Szuka nadobnej ?ony dla syna-Królewicza, Gdy? Królewicz jest tak rycerski, ?e porzuci? chce stan kawalerski, Obwieszczam wi?c wszystkim i wsz?dzie, ?e dnia pierwszego czerwca W pa?acu bal si? odb?dzie, I Król z ca?ego serca Na królewskie komnaty swoje Zaprasza wszystkie dziewoje. A któr? Królewicz wybierze, Któr? pokocha szczerze, Której da pier?cie? i s?owo, Ta b?dzie przysz?? Królow?. Mieszczanin: Niech ?yje Król mi?o?ciwy, Dobrotliwy i sprawiedliwy! Mieszczanka: Niech ?yje Królewicz m?ody! Lodziarz: Lody sprzedaj?, lody! Sklepikarz: Hej, do mnie, bia?og?owy! Mam w sklepie towar nowy, Wst??ek wybór bogaty, At?asy i brokaty, Wszystko paryskiej mody! Lodziarz: Lody sprzedaj?, lody! Mieszczanin: Spieszcie si?, pi?kne panny, Agnieszki i Marianny, Telimeny, Iwonki, Klementyny, Agaty, Bierzcie jedwab, koronki, Sprawiajcie nowe szaty. ?licznotka czy brzydula Pójdzie na bal do Króla! Kasie?ka: Mamo, chc? by? na balu! Haneczka: Chc? pój?? w z?ocistym szalu! Kasie?ka: Kup dla nas jedwab cienki! Haneczka: Spraw nam nowe sukienki! Macocha: Ech, wy, córeczki g?upie! Wszystko w mie?cie wykupi?, By wam doda? urody. Lodziarz: Lody sprzedaj?, lody! Macocha: Kopciuszku, do roboty! Haneczka: Zawi? mi papiloty! Macocha: Kopciuszku, patrz, brudasie, Jest plama na at?asie! Kasie?ka: Przynie? moje po?czoszki! Haneczka: Daj mi chusteczk? w groszki! Kopciuszek: Ju? nios?, daj?, lec?… Macocha: Kopciuszku, zapal ?wiec?! Oj, ci??ki los mój wdowi, Có? to za niedo??ga! Id?, powiedz stangretowi, Niech ju? konie zaprz?ga. Pojedziemy karet?. No. spiesz si?, bo jak nie, to… A szyby przetrzyj szmatk?! Kopciuszek: Ju? lec?, pani matko! Haneczka: Mamo, jestem gotowa! Macocha: Jak ci? ujrzy Królowa, Chyba jej serce zmi?knie, Bo wygl?dasz tak pi?knie! Kasie?ka: A ja? Co powiesz, mamo? Macocha: Ty wygl?dasz tak samo. Napatrze? si? nie mog?! Królewicz si? zakocha… No, ale czas ju? w drog?! Kopciuszek: Pojecha?a Macocha, Siostry si? wystroi?y… A ja ju? nie mam si?y, Musz? wci?? jak kocmo?uch Wybiera? groch z popio?u. Smutny jest los Kopciuszka, Czy? ja nie mam serduszka? S?ysz? jego pukanie… S?siadka: To ja pukam, kochanie, Jestem wasz? s?siadk?, Lecz bywam tu bardzo rzadko, Wi?c nie widzia?a? mnie jeszcze. S?uchaj, dziecko, pokrótce si? streszcz?: Jestem stara, lecz by?am m?oda, I m?odo?ci mi twojej szkoda. Nie masz matki, masz z?? Macoch?, O tym wszystkim s?ysza?am troch?. Chc? spe?ni? marzenia twoje, Po?ycz? ci moje stroje, Z?oty pier?cie? i z?oty szal, Pantofelki ze z?otego at?asu… Pojedziesz do Króla na bal. Spiesz si?, dziecko, i nie tra? czasu. Masz tu jeszcze myde?ko pachn?ce, Kto si? umyje nim – ja?niejszy jest ni? s?o?ce. Spiesz si?, dziecko, b?dziesz czysta i g?adka, Nie zostanie ?ladu z Kopciuszka. Kopciuszek: Chyba ?ni?… Pani nie jest s?siadka, Pani pewno jest dobra wró?ka? S?siadka: Wró?ka musi by? m?oda, je?li w ogóle wró?ka bywa. A ja jestem stara i siwa. Zmyj szybko popió? i sadze I rób wszystko tak, jak ci radz?. Zasznuruj? ci teraz staniczek… Nie zapomnij te? wzi?? r?kawiczek. Kopciuszek: Ach, jak pi?knie, jak pi?knie, mój Bo?e! S?siadka: Jeszcze pier?cie? na palec ci w?o??, W?osy upn?… poprawi? sukienk?… Kopciuszek: To sen chyba… S?siadka: A szal we? na r?k?. Chod?… Pojedziesz moj? karoc?, Lecz pami?taj: wró? przed pó?noc?, Ten warunek musisz spe?ni? dok?adnie, Bo inaczej wszystko przepadnie, Wszystko pry?nie, a zostanie niewiele: Brudne ?achy i groch w popiele, Wi?c powtarzam… Kopciuszek: Ach, nie ma po co! Wiem, ?e wróci? mam przed pó?noc?. Dzi?ki… dzi?ki… Jestem taka szcz??liwa… S?siadka: A pami?taj, ?e wró?ek nie bywa. Id? ju?, dziecko, karoca czeka. Ja popatrz? tylko z daleka. Ochmistrz: Jego Królewska Mo?? Nadchodzi wraz z Królewiczem, Ka?dy przyby?y go?? Ma przej?? przed ich obliczem. Ka?da z m?odych dziewoi Ma sk?oni? si?, jak przystoi. Do której Któlewicz wyci?gnie d?o?, Niech ta dziewoja si? zbli?y do? I niechaj w krótkim s?owie O sobie mu opowie. Prosz? wi?c wszystkie damy I?? za mn?… Zaczynamy… Haneczka: Spójrz mamo… Wchodzi po schodach Jaka? Ksi??niczka m?oda… G?os m?ski: Kto to? Co za uroda! Jakie ma r?ce, szyj?… G?os kobiecy: Blask jaki od niej bije! G?os m?ski: Ksi??niczka czy królewna? G?os kobiecy: Królewna! Jestem pewna! Kasie?ka: Mamo… Macocha: No co, Kasie?ko? Kasie?ka: Jak ona st?pa mi?kko. Jak lekko… Daj? s?owo… G?os m?ski: Ciszej, Bo nic nie s?ysz?! G?os kobiecy: Królewicz skin?l g?ow?… G?os m?ski: Królewicz si? u?miechn??… G?os kobiecy: Królewicz patrzy wko?o… G?os m?ski: Królewicz zmarszczy? czo?o… G?os kobiecy: Ciszej, Bo nic nie s?ysz?! G?os m?ski: Ochmistrz damy przedstawia, Imi? ka?dej wymawia… Ochmistrz: Panna Adela ze Srebrnego Strumyka, Szlachcianka Fryderyka, Panna Anna, córka Z?otnika, Panna Jola spod M?dralina, Córka wdowy, panna Katarzyna, Hrabianka Klementyna, Panna Alina, córka Dworzanina, Kasztelanka Helena, Ksi??niczka Telimena, Dwie panny Doroty: Jedna – córka Starosty, druga – Dowódcy Floty. A to… panna nieznana w mie?cie, Która w skromno?ci niewie?ciej Nie zdradza i nie wymienia Imienia ni pochodzenia. G?os I: Jaka pi?kna! G?os II: Przyjrzyjcie si? jej w?osom i oczom! G?os III: Panowie, tak nie mo?na! G?os IV: Niech panie si? nie t?ocz?! Przed tronem zrobi? si? zator, Wi?c g?os teraz ponownie zabierze Narrator. Powiem wam, moi drodzy, do uszka, ?e w pannie bezimiennej pozna?em Kopciuszka. A królewicz si? nagle zap?oni?, Z tronu powsta? i dwornie si? sk?oni?, I wyci?gn?? do niej r?ce swe obie Prosz?c, by mu co? wi?cej powiedzia?a o sobie. Dziewczyna dumnie wznios?a czo?o blade I zamiast mówi?, tak? za?piewa?a ballad?: Ballada Kopciuszka: Jecha? Królewicz królewsk? drog?, Spotka? na drodze pann? ubog?, By? miesi?c maj, Szumia? gaj… Mia?a we w?osach kwiatek niebieski, Czy mnie poznajesz? Jam syn królewski. By? miesi?c maj, Szumia? gaj… A jam sierota z biednego domu, Taka si? przecie? nie zda nikomu. By? miesi?c maj, Szumia? gaj… Rzecze Królewicz: Pi?kne masz liczko, Ale nie przysz?a? na ?wiat ksi??niczk?. By? miesi?c maj, Szumia? gaj… Wi?c ci? za ?on? poj?? nie mog? - I ka?de w inn? ruszy?o drog?. By? miesi?c maj, Szumia? gaj… Królewicz: To nieprawda! Ballada k?amie! Pozwól, ?e podam ci rami?. Cho?by? by?a sierot? biedn?, Z tob? ta?czy? chc?, z tob? jedn?! G?os m?ski: Królewicz ta?czy… To wprost nie do wiary… Nie ma chyba wdzi?czniejszej pary! G?os kobiecy: Wszyscy ta?czy? przestali, Oni dwoje zostali na sali. Królewicz: Jeste? pi?kna, i lekka, i zwiewna Jak z bajki wy?niona Królewna… Kopciuszek: Królewiczu, to tylko z?udzenie… Królewicz: Nie z?udzenie, lecz ol?nienie! Ju? uczu? mych nie odmieni?, Za twe serce dziewcz?ce Wszystko dam i po?wi?c?, Ciebie mie? pragn? za ?on?, Na twe skronie w?o?? koron?. Kopciuszek: Królewiczu, to szcz??cie i zaszczyt, Ka?da panna si? na to po?aszczy. Ale ja musz? wraca? do miasta, Bo ju? pó?noc bije… Dwunasta! Nie mam chwili do stracenia. Królewiczu, do widzenia, Wypu?? m? d?o? ze swej d?oni… Królewicz: Nie uciekaj! Zaczekaj! Dworzanie! Zatrzymajcie j?! A kto j? dogoni, Z?oty pier?cie? ode mnie dostanie! G?os I: Pr?dzej… Pr?dzej…! G?os II: Rozsu?cie si?, panie! G?os III: Le?my t?dy… G?os IV: Ju? zbiega po chodach… G?os V: Znik?a… G?os VI: Nie ma jej… G?os VII: A to szkoda… Ochmistrz: Pantofelek zgubi?a na schodach! G?os I: Pantofelek… G?os II: Zgubi?a… G?os III: Zgubi?a… Ochmistrz: To sprawa nader zawi?a, Bo Królewicz w rozpaczy si? miota. G?os I: Pantofelek… G?os II: Pantofelek ze z?ota… G?os: Pos?uchajmy, co herold obwieszcza! Herold: Do rycerzy, do szlachty, do mieszczan Król Jegomo?? kieruje or?dzie: Stra? Królewska poszukiwa? ma wsz?dzie, A gdy znajdzie si? w?a?ciciekla Z?otego pantofelka, W otoczeniu dam i rycerzy Do pa?acu j? sprowadzi? nale?y. Gdy ta wie?? si? rozesz?a po mie?cie, Panien chyba ze dwie?cie Czeka?o, prosz? mi wierzy?, By z?oty pantofelek przymierzy?. A królewscy stra?nicy Chodzili od ulicy do ulicy, Chodzili od domu do domu I nic nie wówi?c nikomy Szukali, gdzie ta nó?ka niewielka, Która do z?otego pasuje pantofelka. Przyszli wreszcie do mieszkania Macochy. A córeczki w jedwabne po?czochy Stopy swoje przystroi?y I w z?ory pantofelek pchaj? z ca?ej si?y. Lecz na nic to si? nie zda?o, Bo wybranka Królewicza mia?a stopk? bardzo ma??. Stra?nicy ruszaj? dalej, Przy kuchni si? zatrzymali, A Macocha si? z?o?ci, A? jej oczy migoc?, Nie chce przepu?ci? go?ci. Macocha: Wchodzi? tam nie ma po co. Jest tam domowa s?u?ka, Nosi miano Kopciuszka. Stra?nik: Czy to s?u?ka, czy szlachcianka bez skazy, My spe?niamy królewskie rozkazy. Musimy wej?? i do s?u?ki, Pantofelek przymierzy? do nó?ki. Poka?, mi?a panienko, Czy masz stopk? male?k?. Kopciuszek: Jam, panowie, sierota, Gdzie do mnie pantofelek ze z?ota? Stra?nik: Nie mo?emy ci, panienko, wierzy?, Musimy pantofelek przymierzy?… A to ci niespodzianka! Wi?c to ty jeste? królewska wybranka! Pantofelek le?y, jak ula?! Pójdziesz z nami, panienko, do Króla! Haneczka: Mamo, ja si? czyba zabij?! Kasie?ka: Mamo, ja tego nie prze?yl?! Macocha: ?wiat si? ko?czy, daj? s?owo, Nasz Kopciuszek zostanie Królow?! Ochmistrz: Jego Królewska Mo?? Wszem i wobec obwieszcza, Tym z bliska i tym z daleka… Królewicz: Niech Pan Ochmistrz si? streszcza, Bo ?lubny orszak ju? czeka. Ochmistrz: Dobrze, powiem wi?c krótko: Nadszed? kres wszystkim smutkom, Jeste?my uszcz??liwieni, ?e nasz Królewicz si? ?eni! Król nasz wyprawia wesele huczne, A was wszystkich zaprasza na uczt?! G?os I: M?oda para niech ?yje! G?os II: Niech ?yje! Haneczka: Mamo, ja si? chyba zabij?… Macocha: ?wiat si? ko?czy, daj? s?owo… Nasz Kopciuszek zostanie Królow?! Kopciuszek: Pob?ogos?aw mnie, pani matko, Bo za chwil? ju? b?d? m??atk?. Nie gniewajcie si? na mnie, siostrzyczki, Podaruj? wam z?ote trzewiczki I z obu was uczyni? Królewskie ochmistrzynie. Królewicz: Spiesz si?, spiesz, mój kwiatuszku, Nie ma czasu, niestety, Trzeba zamkn?? drzwi od karety I w ten sposób zako?czy? bajk? o Kopciuszku.