Wypracowanie! To był najładniejszy dzień w moim życiu. Na około 1 strony.

Wypracowanie! To był najładniejszy dzień w moim życiu. Na około 1 strony.
Odpowiedź

Zmień sobie datę !!!                                                                                          Był 15 marca 2005 r., wyglądało na to, że będzie to taki sam dzień jak inne, ale nie. Muszę cofnąć się jeden dzień wstecz. Był poniedziałek, kiedy moja przyjaciółka zadzwoniła do mnie i spytała czy chciałabym iść na koncert. Nie chciałam iść, ponieważ musiałam się uczyć, ale przyjaciółka przekonała mnie, aby iść, ponieważ miała dwa bilety, więc zgodziłam się. Następnego dnia poszłyśmy na koncert. Zaczął się o oo. Nigdy nie byłam na tego typu koncercie, więc byłam bardzo podekscytowana. Siedziałam, słuchałam i oglądałam z dużą uwagą. Wszystko mi się podobało i byłam bardzo zadowolona. Kiedy skończyła się pierwsza część koncertu, ludzie wstali i klaskali, ja też. Zaczęłam machać do artystów, ponieważ wszystko mi się podobało. Ku mojemu zdziwieniu nikt nie odpowiedział mi machaniem, więc pomyślałam,:”Jacy oni zarozumiali, nawet nie pomachają, kiedy widzowi się podoba". Nagle jeden z mężczyzn zaczął machać do mnie. Byłam zszokowana, ponieważ on machał do mnie, wiem to na pewno. Wiedziałam to wtedy, i wiem to teraz. Ale zaraz była przerwa i wszystko wróciło do normalności. Po przerwie oglądałam drugą część koncertu, też bardzo mi się podobało. Koncert skończył się około oo. i wszyscy artyści wyszli na scenę. Ludzie tak jak poprzedni wstali i klaskali. Ja jeszcze przesz chwilę siedziałam, ale kiedy już miałam wstać zobaczyłam, że ten sam mężczyzna macha do mnie. Kiedy wstałam i spojrzałam na niego, on już przestał machać. W tym samym czasie zaczęłam machać do niego, a on natychmiast zaczął machać do mnie. Też na mnie patrzał. Nie wiem, co się stało, ponieważ nagle poczułam, że zakochałam się w nim. To było bardzo dziwne uczucie, coś jakby strzała, która trafiła prosto w moje serce. Myślę, że on poczuł to samo. Wyszłam i pomyślałam:"Jestem zakochana, to niemożliwe, żebym się w nim zakochała". Muszę dodać, że artyści byli z innego państwa. Nie będę mówić, z jakiego kraju byli, ale są oni naszymi sąsiadami. Kiedy wróciłam do domu, myślałam tylko o nim. Nie mogłam długo zasnąć, a kiedy obudziłam się następnego dnia przyrzekłam sobie, że go znajdę. Co powiedziałam, to zaczęłam robić. Aczkolwiek do dnia dzisiejszego ciągle go szukam, i nikt nie chce mi pomóc. Prosiłam wiele osób o pomoc, ale oni nie chcą albo nie mogą mi pomóc. Ale myślę, że któregoś dnia znajdę go. Jak śpiewa Reni Jusis:"W końcu Cię znajdę, znajdę Cię, w końcu znajdę, jestem coraz bliżej wiem...". Tak, znajdę go i powiem mu jak długo go szukałam i jak bardzo go kocham. Tak, to był najpiękniejszy dzień w moim życiu, nigdy nie zapomnę tego dnia, i zawsze będę go kochać, nawet, jeśli go nie znajdę, tak myślę.

Najpiękniejszym dniem w moim życiu była Wigilia Bożego Narodzenia, która odbyła się w 2006 roku. To była piękna zima! Aż serce rwało się na świeże powietrze. Srebrnobiały śnieg oprószył wyniosłość koron drzew. Wielkimi krokami zbliżała się Wigilia Bożego Narodzenia wraz z Nowym Rokiem. Dwudziestego czwartego grudnia o godzinie szesnastej 2006 roku zebrała się cała familia. Zewsząd czułam ciepło bijące z serc członków mojej rodziny. Na stole wciąż uzupełniane, stało dwanaście tradycyjnych dań. Wszyscy siedzieliśmy prze długim stole. Rozmawialiśmy o smutkach i radościach każdego członka rodziny, Odczuwałam troskę każdej osoby o moją naukę, zdrowie, samopoczucie. Po zakończonych rozmowach wstaliśmy i podzieliliśmy się opłatkiem. Ten moment był dla mnie niezmiernie przyjemny. Każdy złożył każdemu ciepłe życzenia "od serca". Niejedna osoba tego wieczoru uroniła by łzę wzruszenia. Po zabłyśnięciu pierwszej gwiazdki wszyscy zabraliśmy się do jedzenia świątecznych specjałów. Wszystkie potrawy były znakomite! Najadłam się do syta. Ale szybko przyszedł apetyt na widok makowca i sernika. Posiłek upłynął w atmosferze pokoju i radości. Po obfitej wieczerzy śpiewaliśmy kolędy. Każdy tak jak umiał...Następnie nadszedł czas na upominki! Każdy znalazł pod świątecznym drzewkiem jakiś drobiazg dla siebie. Po emocjach związanych z "choinką" oddaliśmy się miłej konwersacji. Największym "grzechem" jest rozmawianie przy wigilijnym stole o polityce. To był najmilej wspominany dzień w moim życiu. Oby było takich więcej! Myślę, że można by było uznać, że miałam szczęście, że przeżyłam taki dzień!

Dodaj swoją odpowiedź