UCIEKAJĄCA CHOINECZKA Dzisiajsą święta Bożego Narodzenia. Do sklepów na cudownych skrzydłach lecą ludzie oczywiście na zakupy. Ja w domku mam przepiękną choinkę, która sama się ubrała. Dzisiejszego dnia wstałam rano. Weszłam do salonu a tam niema choinki. Napewno się obraziła-pomyślała dziewczynka Ale skrzydła były w dolnej półce dziewczynki Gdy wszyscy powstawali nastąpił chaos. Cała rodzinka szukała choinki. Poszukiwania zakończyły się klęską. Choinki nie ma. Mija tydzień. W niedziele wszyscy czarują dla siebie ubrania bo idą na Mszę Św. Lecą sobie białymi skrzydełkami. Spoglądają na dół. Gdy tak unoszą się w powietrzu dziewczynka woła do mamy: Mamo,mamo spójrz! Ale kochanie na co? -odpowiada mama Nasza choinka maszeruje wąskom ścieszką-mówi dziewczynka Córeczko uratowałaś choineczkę-z dumą oświadcza mama. Zlatują obie na ziemię(córka i mama) Rozległ się głośny krzyk: Choineczko,kochana i zaczarowana stój-powiedziała dziewczynka Choinka stanęła. Podchodzą do niej i pytają się: Czemu uciekłaś i to jeszcze w Święta Bożego Narodzenia? Choinka na to : Nie dawaliście mi pić!-krzyknęła Mama ze zdumienia patrzała na tatę który się nad nią unosił I krzykneła: Drogi mężu nie dałeś pić choince Tata miał rumieńce na twarzy i odpowiedział ze zawstydzeniem: Przepraszam,Przepraszam, i jeszcze raz przepraszam (przyznał się tata) Choineczko wybacz i wracaj do domku dobrze ?-Słowa mamy Dobrze-odpowiedziała choinka Mama z córką wskoczyła na skrzydła i polecieli na Msze Gdy byli w domu opiekowali się dokładnie choinką i nigdy nie zapomnieli jej dać pić.
