Napisz opowiadanie pełne grozy.  Z góry dziękuje . prosze zeby to bylo na poziomie 5/6 klasy !! i na jednom kartke  a5 - zeszytowa.

Napisz opowiadanie pełne grozy.  Z góry dziękuje . prosze zeby to bylo na poziomie 5/6 klasy !! i na jednom kartke  a5 - zeszytowa.
Odpowiedź

nie wiem czy to jest na temat, ale mogę zarzucic Ci moim wierszem :) w razie czego możesz wykorzystac ;)   Noc wyjątkowo ciemna była. Na ulicach żywego ducha. Młoda dziewczyna przez cmentarz kroczyła A za nią dążyła kostucha. Z początku jej nie widziała. Szła spokojnym krokiem. Ś mierc już zabrac ja chciała. Już zerkała jednym okiem. Dziewka nic nie przeczuwała. Szła na matki grób. A kostucha już czyhała. Marzył jej się dziewki trup. Od tyłu się zaczaiła, swoja kosę dzierżac w dłoniach Niebezpiecznie się zbliżyła. Dziewka zaraz musi skonac. Zamachnęła się swą kosą. Dziewczę krzyknęło “mój Boże” Chciała szybko uciec boso, lecz jej już nic nie pomoże. Ręcę jej drżały, serce waliło. “Czy ja umierac muszę”. Ziarenko nadziei się jeszcze tliło, lecz śmierc zabrała jej duszę.    

Po pełnym emocji dniu, jak zwykle nie mogłam zasnąć. Kręciłam się z boku na bok, nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. W końcu postanowiłam wziąć kilka tabletek i usnęłam.  Nigdy nie przywiązywałam wagi do tego, co mi się śni, zazwyczaj były to zwykłe, nic nieznaczące sny. Ale tym razem było zupełnie inaczej, w tę noc przyśniło mi się coś, co było punktem zwrotnym w moim życiu coś, co poruszyło mnie i zmusiło do zastanowienia się nad sensem istnienia. Nagle znalazłam się w jakimś dziwnym miasteczku, przepełnionym chłodem i ciszą. Na ulicy żadnej żywej duszy. Słyszałam różne przerażające dźwięki. Szłam krętymi, długimi uliczkami, miedzy starymi, strasznie zniszczonymi domkami. Niektóre były jakby sklepami, podkreślam jakby, bo w ich witrynach nie było kolorowych towarów, które zachęcałyby klientów do kupna, ale…trumny. Jedne były zamknięte, inne otwarte, więc gdzieniegdzie było widać ludzi w nich leżących, to było coś okropnego. Pełne strachu twarze wpatrywały się we mnie, tak jakby wołały o pomoc, a ja nic nie mogłam zrobić.  W pewnej chwili zatrzymałam się przy jednej z „wystaw”, gdzie w trumnie leżała mała dziewczynka. Mrugnęła do mnie okiem. Miała może z siedem lat i wyglądała zupełnie tak jak ja w jej wieku! Wystraszyłam się. Zaczęłam biec, uciekałam, co sił w nogach, biegłam przez ciemnie pole. W pewniej chwili znowu ją zobaczyłam, ale już nie w trumnie. Stała jakieś dziesięć metrów przede mną i wołała do mnie, żebym do niej podeszła i pobawiła się z nią, ale ja nie słuchałam jej i biegłam dalej. Być może nie zapamiętałabym tego snu gdyby nie fakt, że powtarzał się on kilka razy, lecz ostatnio był trochę inny. Zaczął się tak samo jak wcześniejsze, ale kiedy dziewczynka zaczęła mnie wołać, podeszłam do niej. Wzięłam mnie za rękę i wyruszyłyśmy gdzieś w ciemny las. W pewnym momencie cos wyrwało mnie ze snu. Obudziłam się, ale nie w moim domu, nie w moim pokoju i nie w moim łóżku…..Zaczęłam się ruszać. Było tam ciemno i strasznie ciasno. Wtedy doszło do mnie to, że leże w trumnie na jednej z wystaw w tym dziwnym miasteczku.  Dlaczego za nią poszłam? To pytanie męczy mnie do dzisiaj, ale nie umiem na nie odpowiedzieć.

Dodaj swoją odpowiedź