dawno w górach zyl sobie stary czlowiek. prowadzil zycie ubogie i nkomu a nie niczemu nie zaszkadzal. zyl w zgodzie z natura i ludzmi. az pewnego dnia gdy weszedl z domu ktos sie pojawil. jak do tej pory nikogu o nie sprowadzalo. byla to staruszka. ktora chciala poprosic o szklanke wody, bo byla strasznie spragniona poprzee droge ktora pokonala. staruszek byl strasznie chciwyy i nikomu nie pomagall. ale nikt nie mam mu tego za zle poniewaz wiele przezyl. Jak juz wspomnialem/lam. nie dal tej kobiecie wody. kobieta powiedziala ze rzuca klatwe i teraz bedzie musial budowac awoja chate od poczatku i jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze jeden. byla to taka syzyfowa praca. staruszek jednak nie uwiezyl w to i zyl dalej. az pewnego dnaia zrobilo sie tak jak powiedziala kobieta i czlowiek musiall poprawiac znow wszystko od poczaku. moral taki ze podawaj wodee jak ktos chce. syzyfowa [raca.
pilnie potrzebuje na jutro wymyslonego mitu na dowolny temat dam naj prosze szybko
pilnie potrzebuje na jutro wymyslonego mitu na dowolny temat dam naj prosze szybko...