Pewnego wieczoru na obozie letnim, wyznaczano kto stanie na nocnej warcie. Nikt nie chciał tego robić bo wszyscy się bali, ponieważ obóz mieścił się w lesie. Julia - jedna z najmłodszych obozowiczek zgłosiła się na ochotnika. Opiekunka grupy - Pani Ola, zgodziła się. -Proszę pani, a czy ja mogę towarzyszyć Julii?-zapytała nagle rudowłosa dziewczynka. -Oczywiście Kasiu.-zgodziła się nauczycielka. Gdy wszyscy poszli do swoich namiotów Julia i Kasia siedziały z panią Olą przy ognisku. Ponieważ opiekunka była zmęczona dniem, poszła spać i powiedziała aby dziewczynki obudziły ją za godzinę. -Boisz się?-zapytała Kasia Julii. -Trochę, a ty? -Też trochę. Nagle dziewczyny usłyszały jakiś szmer w krzakach. -AAA!! Co to było!!!-zapytała przerażona Kasia. -Nie wiem, może potwór?-powiedziała podekscytowana Julia. Dziewczyny poszły przed siebie aby sprawdzić co to jest, bardzo się bały. Gdy spojrzały za krzaki nic tam nie było. Dla Kasi to wystarczało, ale Julia była ciekawa co to mogło być, więc zaciągnęła koleżankę wgłąb lasu. Jednak po krótkim czasie Julia także zaczęła się bać. Gdy znowu usłyszały szelest w krzakach, zaczęły uciekać do obozu, wbiegły do namiotu pani Oli i zaczęły krzyczeć. -Tam jest potwór!!!-krzyczała Kasia -W krzakach!!-dodała Julia. Pani Ola wybiegła z namiotu i ruszyła w stronę krzaków. Dziewczynki były przerażone, lecz po chwili usłyszały śmiech opiekunki. -Dziewczynki to nie żaden potwór tylko wiewiórka.- zaśmiała się nauczycielka wskazując na wiewiórkę pomykającą między krzakami. Kasia i Julia były zawstydzone i nikomu nie opowiadały tej historii. Mam nadzieję, że dobrze :)
