Napisz opowiadanie o swojej przygodzie (ja mam to mówić) im dłuższe tym lepsze:)

Napisz opowiadanie o swojej przygodzie (ja mam to mówić) im dłuższe tym lepsze:)
Odpowiedź

                                             'Pomaganie innym,, Pewnego dnia razem z koleżankami które mieszkają obok mnie,zaplanowałyśmy cały dzień.Wzięłyśmy ze swoich oszczędności po 600 złotych i poszłyśmy do schroniska.Było tam wiele biednych zwierząt! Aż żal patrzeć na ich smutne oczy.Kupiłyśmy im parę zabawek i dużo karmy,miałyśmy nadzieję,że im się spodobają te skromne podarunki.Pani Ania właściecielka schroniska poszła razem z jednym psem: Burkiem na spacer.Poszłam razem z nią i Burkiem,a moje koleżanki zostały w schronisku i karmiły psy,szłyśmy obok ulicy.Nagle Burek poleciał na ulicę,a z daleka widać było nadjeżdżające auto,pobiegłam szybko po Burka i?! Uratowałam go! Pani Ania była mi wdzięczna i podarowała mi Burka od tąd to mój pupil.

Pamiętam dokładnie, że to było równo rok temu w lipcu, wtedy padały długo obfite deszcze. Dzień w dzień pogoda nas nie rozpieszczała niebo wciąż zachmurzone broniło przed słonecznymi promieniami. Obok naszego domu płynęła mała rzeczka która z dnia na dzień przybierała i jej stan wskazywał ,że może wkrótce rozszczelnić swoje brzegi i wylać się na okolice. Zaniepokojeni tym stanem wszyscy sąsiedzi i my zaczęliśmy układać worki z piaskiem na brzegach rzeki. Pomagała nam też w tym nasza gminna Straż Pożarna, która wciąż dostarczała piasek i worki by umocnić brzegi przed wylaniem wody. Jednak mimo wysokich wałów które ułożyliśmy stan wody nadal przybierał i wiadomo było, że nie będziemy w stanie nic już zrobić, bo sytuacja była beznadziejna. Wszyscy czekali tylko na zbliżający się kataklizm i wszyscy bardzo przeżywali tę sytuacje. Większość się bardzo bała i miała najgorsze przypuszczenia. Wraz z rodzicami zaczęliśmy przenosić wszystkie cenne rzeczy na strych naszego domu. Wynieśliśmy telewizor, pralkę i lodówkę i część naszych ubrań i innych ważnych rzeczy. I wreszcie to się stało, było to mniej więcej o godzinie piątej rano. Rzeka wylała i woda zaczęła zalewać nasz dom . My znajdowaliśmy się wtedy na strychu, a tata przez okno obserwował co się dzieję. Z minuty na minutę stan wody w naszym domu szybko się podnosił i sytuacja robiła się bardzo tragiczna. Bardzo się wtedy bałam i byłam przerażona tą sytuacją. Cały parter domu stał w wodzie, a my wtuleni w siebie cicho się modliliśmy o jakiś cud lub o koniec napływającej wody. Niestety nic to nie dawało i woda wdzierała się co raz wyżej. Wtedy tata nakazał ,że musimy wejść na dach domu , bo woda wkrótce dojdzie do poziomu strychu . I tak zrobiliśmy. Na dachu było zimno i wciąż padał obfity deszcz, a my umieraliśmy ze strachu i obawialiśmy się najgorszego. Tata nie mając już żadnego pomysłu, i bojąc się o nasze życie zadzwonił na numer alarmowy i poprosił o jakąkolwiek pomoc dla nas, bo sytuacja była bardzo napięta. Osoba która przyjęła zgłoszenie powiedziała tacie ,że pomoc już jest w drodze i że mamy cierpliwie czekać. Były to najgorsze chwile w moim życiu, cała drżałam  ze strachu i myślałam , że to ostatnie chwile w moim życiu. Po około piętnastu minutach nad naszym domem pojawił się helikopter i po kolei wciągnął nas w specjalnym koszu na swój pokład. Potem wysadzili nas w bezpiecznym miejscu i polecieli ratować inne rodziny . Ten dzień pamiętam do dzisiaj, było to dla mnie bardzo traumatyczne przeżycie i do dziś się obawiam tej rzeki , która w każdym momencie może znów wylać i narobić znów wiele szkód i zagrozić naszemu życiu. Obecnie brzegi zostały bardzo umocnione ,a wały przeciwpowodziowe są bardzo wysokie co ma sprawić ,że już taka sytuacja już się więcej nie powtórzy. 

Dodaj swoją odpowiedź