Może zacznę tak: Jerzy Duda-Gracz urodził się w dniach okrutnych, tworzył w czasach ciekawych, umarł za wcześnie. Nie, zbyt afektowane, lepiej tak: Jerzy Duda-Gracz (1941 – 2004) malarz, grafik, rysownik, scenograf, pedagog, ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie Wydział Grafiki w Katowicach w roku 1968… eee, zbyt banalne, nie chce się tego czytać, może tak: Był jednym z nielicznych twórców, których sztuka budziła i wciąż budzi gorące emocje. Obok jego obrazów nie da się przejść obojętnie, jednych zachwyca treść i przesłanie, inni oburzają się na literaturę w malarstwie, bywają tacy, którzy zarzucają nadmierną graficzność, epigonizm, brak własnej drogi, czego by jednak nie wymyślić większość docenia wysublimowaną kolorystykę, charakterystyczny dukt pędzla i rozpoznawalny na pierwszy rzut oka styl… - Jaki styl?! Czymże styl jest? – usłyszałam nagle za plecami przenikliwy, zirytowany głos. I zobaczyłam. Stojącego mądrze nade mną i wpatrującego się w wystukane właśnie słowa Pana Kuratora z niewielkiej lecz ambitnej galerii w średnim mieście, redaktora opiniotwórczego pisma artystycznego. Zawsze wydawał mi się nieco nierealny w swojej zapalczywej chudości, jakby ogromna wiedza czerpana z literatury przedmiotu wysysała jego ciało, ale teraz, oświetlony błękitnym, migotliwym światłem ekranu był po prostu przerażający. - Czy znany nam jest przynajmniej styl Kazimierza Malewicza? A czarny kwadrat na białym tle? Czerwony kwadrat na białym tle? A biały na białym? – głos Pana Kuratora przechodził w falset, a mój tymczasem absolutnie odmawiał posłuszeństwa. – A Teoria Widzenia Władysława Strzemińskiego? Już zapomnieliśmy? Cóż powiemy na temat rozwoju świadomości wzrokowej wynikającej z widzenia ejdetycznego i widzenia asocjatywnego? U kogo odnajdujemy otwarte struktury malarskie, które mają walor prefiguracji niewidzialnego? – Na Boga, tylko nie krytyk! Nie krytykiem! – jęknęłam. …cisza… Zniknął. Straszny upał. O czym to ja mówiłam? Aa, o emocjach. Babel - 2, 1977Nawet ostatnia, już pośmiertna, wielka wystawa pod nazwą Remanenty zaktywizowała publiczność i krytyków do ponownej walki na słowa i oceny. Znowu wrócono do wciąż mocno się trzymających etykietek: wnikliwy satyryk, karykaturzysta, moralista, szyderca, publicysta, malarz prowincji, malarz polityczny. Może tym razem nie pojawił się już antypaństwowy wywrotowiec, ani kolaborant. Ale za to odmawiano obrazom malarskości bo „cienko i niedbale malowane”, lub też orzekano, iż prezentują „zaskakująco ubogą i przewidywalną zarazem warstwę symboliczną”… A Jerzy Duda-Gracz już w roku 1984 konstatował: Wszystkie te rewelacje razem wzięte, ze względu na ilość i temperaturę emocji w nich zawartych, przynoszą zaszczyt profesji, którą uprawiam, chociaż stają się zbędne w porozumieniu między mną a moim adresatem. czytaj dalej
Opis obrazu Jerzego Dudy - Gracza "Babel 2"
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź