wspólnota kościoła to ludzie ochszczeni..CZyli mi się wydaje że do budowy wspólnoty kościoła są potrzbni ludzie wieżący i ochszczeni... myslę że jakos pomogłam..;P
Można powiedzieć, że nic tak nie buduje więzi jak wspólne zaangażowanie np. w budowę kościoła. Wtedy ma ona nie tylko materialny wymiar. Widać to wyraźnie w ekonomii społecznej. Gdy tłumaczę to pojęcie na różnych spotkaniach i chcę pokazać, że nie chodzi tu jedynie o jakieś niewielkie inicjatywy, wówczas pokazuję przykłady ogromnych budowli średniowiecznych klasztorów, jako wzory czegoś, co jest efektem działalności nie dla zysku. Dziś kościoły buduje się inaczej, niż dzięki bogatym średniowiecznym fundatorom, ale kiedyś musiał jednak nastąpić przełom. Dużo więcej, niż budowa Ks. Jan Aloizy Ficek urodzony 9 maja 1790 roku objął w wieku 36 lat parafię w Piekarach Śląskich. Słynęła ona z cudownego obrazu Matki Bożej i choć sam cudowny obraz został zastąpiony innym, pielgrzymki do tego miejsca nie ustępowały. Jednak drewniany kościółek wybudowany w 1303 roku nie był przystosowany do przyjmowania tylu wiernych. Nic więc dziwnego, że nowy proboszcz od samego początku myślał o budowie nowego domu bożego. Jednak plan swój zaczął realizować w roku 1841 i – jak się można domyśleć – nie zrobił tego tradycyjnymi metodami. W istocie zastosował niebanalny – jak na ówczesne czasy – zabieg marketingowy. Oto w czasach rozwijającego się przemysłu stało się czymś naturalnym pozyskiwanie funduszy inwestycyjnych poprzez sprzedaż akcji. I do tego mechanizmu odwołał się przedsiębiorczy ksiądz, czym wzbudził początkowo zdziwienie i protesty. Oczywiście akcje były „płatne w niebie”, a z dzisiejszej perspektywy były w istocie zwykłą zbiórką publiczną, ale zbiórką na dość dużą skalę. Koszty były przewidywane na minimum 12 000 talarów. W istocie doszły w rozliczeniu – bo księdzu Fickowi bardzo na pełnym rozliczeniu zależało– do kwoty 75 000 „nie licząc wkładu prac wykonanych dla chwały Boga i jego Matki”. To, że udało się rzecz doprowadzić do końca w 1849 dziś jest oczywiste i łatwe do sprawdzenia. Pielgrzymi zdążający do Sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej (podkreślenie moje, bo ta nazwa wiele mówi o istocie zaangażowania księdza Ficka) mogą się o tym naocznie przekonać.