1.Napisz opwiadanie mrożące krew w  żyłach . 2.Jesteś właścicielem domu w , którym straszy. Chcesz go jak najszybciej sprzedać. zredaguj opowiadanie, ogłoszenie pamętając o wszystkich niezbędnych informacjach. Zaznacz też atrakcyjność domu.

1.Napisz opwiadanie mrożące krew w  żyłach . 2.Jesteś właścicielem domu w , którym straszy. Chcesz go jak najszybciej sprzedać. zredaguj opowiadanie, ogłoszenie pamętając o wszystkich niezbędnych informacjach. Zaznacz też atrakcyjność domu.
Odpowiedź

Czy ciąża może być problemem?   Był zimowy wieczór . Śnieg nieubłagalnie sypał za oknem. . Kalina sama siedziała w ponurym pokoju. W pokoju, który znajdował się na strychu. Strych kojarzy nam się z czymś starym. Jednak tym razem tak nie było. Właśnie tam znajdował się śliczny pokój 15 letniej dziewczyny. Zakochanej po uszy w Adamie. Był od niej o 3 lata starszy. Znali się od przedszkola, i trzeba przyznać mieli słabość do siebie. Wiedzieli o sobie wszystko. . Wszystko było jak w bajce.. Jednak życie nie zawsze jest takie kolorowe, jakby się chciało.  Był wieczór dzień przed wigilią. Więc przygotowania do świąt szły ``pełną parą``. Wszędzie było czuć tą magię świąteczną. Około godziny 19 Kalina dostała sms’a. Była to wiadomość od Adama. Było widać zdenerwowanie na jej twarzy. Wiec nastolatka w pośpiechu włożyła na siebie wyjściowe ciuchy i wybiegła z domu. Przed domem czekał na nią Adam. Można było dostrzec zdenerwowanie na jego twarzy. Nic do siebie nie mówili.. Pocałowali się i odeszli. . Czas mijał a Kaliny i Adama jak nie było widać tak nie było. . Zegar wybijał godzinę 22. Zawsze o tej godzinie Kalina już była w domu. A tym razem nic. Wychodząc zawsze mówiła, ze wróci później jednak i tym razem nic. Mama Kaliny zaczęła się tą cała sprawą niepokoić. Dziewczyna nie odbierała telefonu. Była po za zasięgiem . Nie wiadomo dlaczego. Była już 22;20 . A jej jak nie widać tak nie widać. Zadzwonił telefon. . Uradowana mama podbiegła do telefonu z nadzieją, ze dzwoni jej ukochana córka. Jednak gdy tylko odebrała okazało się, ze dzwoni brat Kaliny. Michał, był młodszym bratem, uczącym się w prywatnym gimnazjum. Wyniki w szkole dziewczynki ani trochę nie dorównywały wynikom Michała. Trzeba przyznać był bardzo zdolnym chłopcem. Mama zapominając o córce wkręciła się w rozmowę z synem. Straciła panowanie nad czasem. Gdy skończyli rozmawiać była już godzina 23… Właśnie wtedy wrócił Marian z pracy. Zona opowiedziała mu o zniknięciu córki. Rozmawiali.. Postanowili, ze zadzwonią do rodziców Adama, może oni wiedzą coś na temat ich zniknięcia.  -Halo.?! –odzywa się głos w słuchawce.  -Dzień dobry, a właściwie dobry wieczór. Z tej strony pani Welman. Mam takie istotne pytania, czy jest może u państwa moja córka? –pyta zaniepokojona mama.  -Pani córka. ? Kalina tak?  -Naturalnie.  -Nie, niestety nie ma. Sama nie wiem co się dzieje z moim Adamem. Od 4 godzin nie ma go w domu. Nie mam z nim żadnego kontaktu. – mówi mama Adama, która  jest również wstrząśnięta tą całą sytuacją.  -Dobrze. Proszę tylko o powiadomienie, gdy państwa syn pojawił się w domu wraz z moja córką.  -Naturalnie, że powiadomię. Do usłyszenia. –odpowiada odkładając słuchawkę..  Telefon milknie.. Wraz z nim nastaje cisza.. I właśnie ta cisza była początkiem poważnych kłopotów. .  -Marysiu, Marysiu chodź tutaj szybciutko.! –woła zdenerwowany mąż.  Żona szybko biegnie z nadzieją , ze mąż ma jakąś wiadomość dotyczącą jej córki. . Jednak gdy tylko doszła zobaczyła, ze jej mąż czyta jakąś kartkę. . Wyglądało to na list. List, który był napisany identycznym pismem jaki miała Kalina. To właśnie jej córka, tak perfekcyjnie zdobiła każdą literkę oddzielnie. Mama usiadła . . Obawiała się najgorszego. . Jednak ciekawość nie dawała jej spokoju. Zaczęła czytać  list. .  Droga mamo. !  Nie mogłam już tak dłużej żyć w niepewności. Wiem, tak bardzo nie chciałaś być babcią, ze względu na Twój bardzo młody wiek. Nie chciałaś, żebym skończyła tak jak ty będąc w moim wieku.  Jednak Cię zawiodłam. Tak, jak zawsze mogłaś na mnie polegać tym razem jednak nie. Przepraszam. Jestem w 8 tygodniu ciąży. Nie chcę, żeby ta informacja się rozrosła. Dlatego musiałam wyjechać. Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy. Może kiedyś będzie jeszcze okazja,  ze zobaczymy się jeszcze. Poznasz moje potomstwo. I wszystko pójdzie w zapomnienie. . Jednak na razie nie umiem tak żyć. Przepraszam. Musiałam wyjechać. ! Nie pisz do mnie.! Nie szukaj mnie.! Nie oczekuję z Twojej strony pomocy. Pamiętaj kocham Cię bardzo mocno. ! Gdy już znajdziesz ten list, poinformuj rodziców Adam, o naszym wspólnym wyjeździe.  Oni na pewno też się denerwują. Ściskam.! Pa. Zdenerwowana mama wybiegła z domu niczym oszalała . Dobijała się do domu państwa Nowaków. Jednak chyba nikogo nie została w domu. Nikt nie otwierał drzwi. W oknach zresztą też było ciemno. Żadnego znaku życia. . Cała zapłakana czekała z nadzieją, ze w końcu otworzą się te przeklęte drzwi. Dobijała się bardzo długo.  W końcu pan Marek owinięty ręcznikiem otworzył drzwi. Gdy tylko zauważył, ze to mama sympatii jego syna zdenerwował się. Mama Kaliny nie mogła wykrztusić z siebie słowa. Wręczyła sąsiadowi list. Ojciec Adama zaprosił ja do środka, by wymyśleć co mogą w tej sprawie zrobić. Jedynym sensownym wyjściem było chyba pojechania z tym listem na policję. Wiec wszyscy ruszyli w stronę komisariatu w Rudkowie. Był on dosyć daleko. A warunki pogodowe nie sprzyjały szybkiej jeździe. Tym bardziej, ze gdyby nie lampy nic by nie było widać. Jechali ostrożnie. W końcu dojechali. Wstrząśnięci cała tą sprawą rodzice opowiadają policjantowi cały zbieg wydarzeń. Jak to policja zadawała mnóstwo szczegółowych pytań. Rodzice nastolatki nie wytrzymywali nerwowo. Zaczęli wyzywać przełożonego. Bali się najgorszego. Przecież jaki rodzic  nie bał by się o swoje dziecko. Nie wiedzieli co się z nią dzieje. Nic dziwnego, ze byli bardzo zdenerwowani. Pod koniec całego przesłuchania policjant poinformował ich, ze wcześniej niż po upływie 48 h nie mogą ich szukać. Rodzice młodzieńców byli tak zdenerwowani, ze nie panowali nad tym co mówili. Pani Nowak zaczęła nawet krzyczeć.  -To co ja mam teraz robić.? Usiąść i bezczynnie siedzieć.? Nie rozumiesz facet? Moje dziecko, może teraz marznąć. Masz pan w ogóle dzieci. ? Bo pan wcale nie myśli.! Nie mogę, no. Nie mogę. Co mi po takiej policji.?! Jeżeli nie wie, za co ma się zabrać.! Nasze dzieci są w niebezpieczeństwie. !  -Rozumiem pani zdenerwowanie. –mówi monotonnie policjant  Jednak pani Nowak nie dawała za wygraną.  -No chyba, pan nie wiem. Teraz to pan powinien podnieć pupę i wyruszyć na poszukiwanie. Ale zresztą.. Co mi po tym ?! Skoro sama mogę . Chcę państwu udowodnić, ze sama znajdę mojego syna.! -krzycząc to w biegu wyszła z gabinetu. Trzaskając mocno drzwiami.  Rodzice Kaliny pożegnali się z komendantem i pojechali do domu. Nie wiedzieli co mają robić.  Nie wiedzieli co się dzieje z ich dzieckiem. Niepokój o dziecko. Najgorsze co może być. Jechali bardzo wolno. Śnieg sypał. Nic na drodze nie było widać. Ale dotarli, cali i zdrowi. Gdy weszli do domu, czekała na nich ich córka.. Wraz z Adamem. Mama zaczęła krzyczeć. . Pewnie to ze szczęścia. Córka niepewnym krokiem podeszła do niej i ją strasznie mocno przytuliła. Miała nadzieję, ze teraz wszystko będzie dobrze. . Że mama wybaczy jej ten wybryk z ciążą, ucieczką z domu. Adam od razu zadzwonił do rodziców, ze jest u swojej sympatii. Wszyscy zbiegli się do rodzinnego domu Kaliny. Długo rozmawiali. Kalina i Adam nie chcieli się rozstawać. Mimo młodego wieku nie chcieli usuwać dziecka. Postanowili, że wychowają je. Rodzice obiecywali pomoc ze swojej strony. Jednak chcieli im zakomunikować , ze nie chcą już dłużej żyć w tej małej zabitej dechami wiosce. Chcieli sami zamieszkać. Jednak to nie było możliwe. Nie byli w odpowiednim wieku, żeby mogli o sobie sami decydować. Rodzice Kaliny i Adama zdeklarowali, ze wyprowadzą się razem z nimi. Jednak młodym nie było to bardzo na rękę. Kto w XXI wieku mieszka z rodzicami. ? No kto. ? Nie licząc oczywiście osób niepełnoletnich. Ale po za nimi to chyba nikt. Z obojga par rodziców, były szczere chęci pomocy. Jednak mieszkanie, które już niedawno upatrzyli było zbyt małe, żeby prowadziło się tam 6 osób, nie licząc brata Kaliny, który bywał w domu na weekendy. A przecież niedługo pojawi się nowy potomek. I co wtedy. ? Jak dadzą sobie radę .? Jakby nie było nie chcieli skrzywdzić rodziców. Nie chcieli pośród nich wybierać. A jakby nie było konflikt był.  Po bardzo długich rozmowach doszli do wniosku, ze nie pozostaje nic innego jak wszyscy wyprowadzą się do Wrocławia. Młodzi będą mieszkać z rodzicami Kaliny. To właśnie młoda mama potrzebuję pomocy, porad. Wkrótce to właśnie do tej 15 letniej istotki pewne maleństwo będzie mówiło mamo. Postanowili wiec, że wszyscy będą mieszkać na jednym osiedlu. Z biegiem czasu przeprowadzili się. Rodzice chłopaka mieszkali klatkę obok. Codziennie wszyscy gościli na obiadach, wspominali jak fajnie im się teraz żyje. Wszyscy byli szczęśliwi. Czas gonił nieubłaganie. Nim się obrócić, aż tu nagle.. . Wkrótce na świat przyszła Wiktoria. Maleńka urodziła się w sierpniowe popołudnie. Dumni dziadkowie obdarzali ją pięknym uczuciem. Kochali ją niesamowicie. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.. Życie mieli naprawdę piękne.    

Dodaj swoją odpowiedź