Śnieżynki lecą z drzewa, mróz zaczarował ndrzewa. Sople wiszą na oknie, a zima w saniach mknie. Ja lepie śnieżnego bałwana, a zima kroczy sama. My się zimy nie bojimy! Ciepłe buty włożymy! Kurtka, sweter, rękawiczki, zima sięgnęła po swe smyczki. My tańczymy on gra, a zabawa jest ha ha
Jedna płatka i druga płatka maluteńkiego śniegu. Spadają jedna na drugą. Pokoleji jakby się umówiły. Kiedy wiatr zawieje odlatują równiutko w wyznaczone przez siebie miejsce. Kiedy temperatura celsjusza pominie skale zero. Wszystko zamarza dookoła robi się zimno i nieprzyjemnie. Ludzie którzy jeszcze nie zdażyli wrócić do domu szybko biegaja po zamarzniętej już tafli lodu. Aby jak najszybiej znaleść się w domu przy wystających z kominka płomieni ognia i w ręku z gorącą cyamonową herbatą. Myślę że może być mam oczywiście nadzieję że pomogłam:)