Strategia "co zrobić, by przeżyć" kształtuje się w każdym z nas już w życiu prenatalnym. W każdej rodzinie jedne zachowania są gratyfikowane miłością (niezbędną do przeżycia), a inne są karane jej pozbawieniem. Zachowań obojętnych w zasadzie nie ma. Nie istnieje tu też żadna uniwersalna reguła - jedni otrzymywali miłość za to, że byli bierni, drudzy, ponieważ opiekowali się pozostałymi członkami rodziny, inni, ponieważ zawsze byli mili i sympatyczni. W ten sposób kodują się w nas podstawowe "gry", w które chcemy grać w życiu dorosłym, by zapewnić sobie przeżycie. Szkopuł w tym, że zasady wyniesione poza system, w którym powstały, przestają działać (nie przynoszą dłużej żądanego efektu). Nie działają, ponieważ nie wyrażają uniwersalnych reguł (prawdy), lecz subiektywne uwarunkowania jakiegoś systemu. Żyjąc na warstwie wegetatywnej, człowiek upodabnia się do rośliny (wsobność). Chociaż roślina jest bytem o określonych wymiarach, to jednak "nie zna" niczego, co byłoby zewnętrzne, czyli nie przeżywa swoich granic. Mówiąc inaczej, roślina "nie zna" rozróżnienia na zewnątrz i wewnątrz. Człowiek wegetatywny (mogący być nauczycielem, biznesmenem, itd.) jest zamknięty na wszelkie doświadczenie zewnętrznej rzeczywistości, a zamknięcie jest dla niego ochroną. W tym stanie nie przeżywa się ani bólu, ani przyjemności, nawet jeśli się je odczuwa, nie mają one wpływu na życiową postawę. Raczej to wszystko i te wszystkie czynniki na to wpływają. POZDRAWIAM :) :)
Najważniejsze: sen odpoczynek relaks Z tym że umysł jest zależny od ciała czyli potrzebuje też tlenu czy substancji odżywczych