Napisz wypracowanie pt.,,najciekawszy dzien wakacji zimowych' PROSZE,POMÓŻCIE MI ! ! !

Napisz wypracowanie pt.,,najciekawszy dzien wakacji zimowych' PROSZE,POMÓŻCIE MI ! ! !
Odpowiedź

Nadszedł wielki dzień,był to dzień wakacji zimowych. Razem z moimi koleżankami, trenerem z drużyny i przewodnikiem mieliśmy zdobyć największa górę po polskiej stronie tatr czyli Giewont. Trasa na ta wspaniałą gore rozpoczęła się bardzo malowicie do okoła były strumyczki a droga była bardzo łatwa. Gdy zatrzymaliśmy się na rozstaju dróg by trochę odpocząć. Przewodnik jasno powiedział że od teraz droga nie będzie taka łatwa ponieważ będzie wąska, stroma i trzeba chodzić gęsiego. Droga była o wiele trudniejsza niż mówił przewodnik było strasznie pod górę a nogi okropnie bolały. Na szczycie stał krzyż którego było widać przez prawie połowę trasy. Każdemu dawał otuchy że już jesteśmy ku celu. Po drodze napotkaliśmy zwierzęta które mieszkały pod szczytem góry były to mały lis i niedzwiedz . Już prawie dotarliśmy został tylko najbardziej stromy odcinek. By na niego wejść musieliśmy utrzymywać się na łańcuchach by nie spaść w duł. Przewodnik szedł pierwszy a za nim my. Gdy się wspinałam czułam adrenalinę że zaraz mogę spaść i umrzeć. Ale poradziłam sobie i ukończyłam trasę z czego byłam bardzo dumna. Widoki z góry były niesamowite. Chmury na wysokości głowy i ludzie wielkości ziarnka od piasku. Urwisko na szczycie góry miało ponad tysiąc metrów gdy stawało się na zboczu aż dech zapierał piersi. Nadeszło zejście z góry równie trudne ponieważ zaczął padać deszcz a trasa była kamienista wszyscy się ślizgali i przewracali. Niemal nie spadłam z góry gdy pośliznąłam się przy zejściu. Schroniliśmy się w schronisku by przeczekać burze potem udaliśmy się do ośrodka by odpocząć. To był najbardziej ekstremalny i najciekawszy dzień moich krótkich  zimowych wakacji.

W tym  roku ferie zimowe przebiegały bez żadnych rewelacji, miły jak co dzień na nauce i spacerach z koleżankami, lecz pewnogo dnia.. wyażyło sie coś niesamowitego i niewyobrażalnego..   dzien zapowiadał sie jak co dzien lektura kolezanki i dyskota.. lecz tym razm.. nie było "jak zawsze" postanowaiłam zaszalec i zrobic coś niesamowitego.. a wiec pojechałam sama na tzw "stopa" w góry:) yłam sie.. ale cóz raz sie żyje! pojecgałam.. pierwszą osobą któą spotkałam był starszy pan , pozniej małzenstwo kobieta iiiiii chłopak! był uroczy, miły i chyba sie w nim zakochałm:D zawiózł mnie do samego zakopanego i... odjechał.. ale cóż .. poszłąm na miasto, szalałam na zakupach, czułam sie wolna i lekka, miałam wrazenie ze cały swiat nalezy do mnie, tylko ja i zakopane. w koncu nadszedł wieczór i poszłam na balety i tam.. spotkałam moją "okazje" ktora zabrała mnie tuu, cała noc przetanczyłam z Robertem, bawiłam sie wspaniale, jeden dzien w moim zycie był taki lekki i bezstresowy , z dala od szkoły rodziców i problemów, skzoda ze tak szybko sie skonczył, ale mimno wszystko dzieki tej podrózy poznałam wspaniała osobe ktoą jest robert! i teraz nasze wspolne "Szalone dni" robimy czescie, ale juz nie na "stopa" lecz samochodem roberta:) zycie jest piekne tylko tzreba umiec je dobrze wykorzysrac!!

Dodaj swoją odpowiedź