"Byłem uczestnikiem dziadów".Opowiadanie z elementami opisu sytuacji i przeżyć wewnętrznych. Do jutra PLISSSSSSSSSSSSS

"Byłem uczestnikiem dziadów".Opowiadanie z elementami opisu sytuacji i przeżyć wewnętrznych. Do jutra PLISSSSSSSSSSSSS
Odpowiedź

Stoję na cmentarzu przed kaplicą, jest późny, październikowy wieczór, wigilia Wszystkich Świętych. Za chwilę będę uczestniczył w obrzędzie Dziadów. Wchodzę do kaplicy, wszyscy są już w środku. Guślarz nakazuje zamknąć drzwi cmentarnej kaplicy, zgasić lampy i świecę. Kiedy zapada głucha cisza, ustawiamy się dookoła trumny i Guślarz rozpoczyna uroczystość Dziadów. Wnet chór wieśniaków powtarza słowa:,,Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie?'. Po chwili Guślarz zapala garść kądzieli i wzywa pierwsze dusze. Robi się bardzo tajemniczo. W tym momencie pojawiają się dwa aniołki: Rózia i Józio. Zwracają się do swojej mamy, obecnej kaplicy, że męczy ich nuda i trwoga.Guślarz pyta się, czego potrzebują. Oferuje im słodycze, jadło i modlitwę. Aniołki proszą o dwa ziarnka gorczycy. Daje on duszyczką gorczycę i każe odejść. Zbliża się północ. Guślarz nakazuje pozamykać drzwi na kłódki i zapala postawiony na środku kocioł wódki. Teraz wzywa najcięższe dusze. Zebrani w kaplicy wieśniacy są przerażeni, ponieważ z kotła bucha płomień. Bardzo się przestraszyłem. Nagle za oknem słychać trzepot ptaków, oraz głos wołający, by pozwoliły mu podejść do kaplicy. Guślarz zauważa upiora. Widmo przedstawia się, że jest nieboszczykiem zmarłego kilka lat temu dziedzica. Żali się, że doznaje wiecznego głodu, błąka się po całej ziemi. Tłumaczy, że nie chce iść do nieba, woli, aby jego dusza była potępiona. Prosi o kilka kropel wody i dwa ziarnka pszenicy. Nagle pojawiają się ptaki, które są dawnymi sługami złego pana. Pierwszy z ptaków, Kruk, wspomina, że z głodu zerwał kilka jabłek z sadu pana, za co został wychłostany. Potem wypowiada się Sowa, która opowiada, jak stała pod bramą złego pana, z dzieckiem na rękach w mroźny dzień, przez co umarła z wyziębienia. Niestety, okazuje się, że nie ma żadnego sposobu, by mu pomóc, gdyż całe pożywienie jakie otrzymuje, staje się natychmiast rozszarpywane. Guślarz nakazuje mu więc odejść. Bierze wianek, zapala święcone ziele, i wznosząc je do góry, wzywa następne duchy. Wnet zjawia się duch młodej dziewczyny. Towarzyszy jej baranek, a dookoła niej lata motylek. Dziewczyna żali się, że za życia prowadziła beztroski żywot. Gardziła jednak uczuciami chłopców. Zmarła, nie zaznając trosk ani szczęścia. Mówi, że czuje się samotna. Nie może dostać się do nieba ani stanąć na ziemi. Prosi, aby jacyś młodzieńcy tu obecni przyciągnęli ją do ziemi. Nie można jej pochwycić, bo za każdym razem wymyka się z rąk wieśniaków. Guślarz pociesza ją, że za dwa lata trafi do nieba. Następnie prosi ją, aby odeszła. Potem rzuca garść maku i soczewicy, w każdy róg kaplicy, i wzywa wszystkie pozostałe duchy. Gdy już ma zakończyć uroczystość, znienacka pojawia się widmo. Jest to okropny widok! Zbliża się do pasterki, uczestniczącej w obrzędzie. Wpatruje się w nią i pokazuje ręką na serce. Guślarz pyta się, czego potrzebuje, ten jednak nic nie odpowiada. Nakazuje więc, by widmo odeszło, lecz to nic nie pomaga. Zapala gromnicę i kropi święconą wodą. W końcu wyprowadzają pasterkę z kaplicy, a duch zmarłego nadal podąża za nimi. Liczę na naj jest to praca własna, wymyślona prze ze mnie, nie z neta!!

Dodaj swoją odpowiedź