Wielu ludzi miało mnie do pewnego czasu za bojaźliwego słabełusza. Często omijałem niebezpieczeństwo, ponieważ bałem się stawić mu czoło. Lecz czas mnie zmienił... Rozpalił we mnie żar, który już nie zgaśnie. Pewnego wieczoru wybrałem się z moim najlepszym kolegą do lasu. Cała klasa zorganizowała chuczne ognisko witające wakacje. Spotkałem się z Tomkiem o osiemnastej, wszystko wydawało się w pożądku. Słońce jeszcze świeciło w całej swej okazałośći. Przywitaliśmy się po czym wyruszyliśmy do lasu. Mimo, że na dworze było jasno, przez gęstwiny i wielkie liściste korony drzew przenikały śladowe ilości światła. To była moja pierwsza wycieczka po lesie, podobnie jak i kolegi. Zeszliśmy na ścieżkę prowadzącą w głąb lasu, wiedzieliśmy tylko orientacyjnie gdzie są pozostali koledzy. Czułem, że zabłądziliśmy. Najbardziej jednak martwił mnie fakt o zachodzącym już słońcu. W lesie powoli ciemniało. Wszystko zaczęło się ze sobą zlewać. Błądziliśmy około dwuch godzin. Wiatr poruszał gałęzie dając wrażenie, że ktoś siedzi w koronie drzew. Po chwili usłyszałem bardzo drażniące odgłosy, dochodziły z jeszcze głębszej części lasu...Po chwili zorientowałem się, że ktoś musi być tam mordowany, Strach chwycił mnie za gardło! Wołałem Tomka z całych sił, niestety "utonął" gdzieś w czarno-zielonych gęstwinach. Trząsłem się ze strachu na fakt, że za chwile będę świadkiem zabójstwa. Biegłem jak najdałej od okropnych jęków. Robiłem wszytko żeby wydostać się z tego labiryntu bez końca... Ciemność spowiła me oczy... Poczułem czyjś wzrok na sobie. Przełknęłem ślinę i niepewnie odwróciłem się za siebie. Wysoka, ciemne postać stała nademną. Kiedy byłem pewien końca mych dni postać odezwała się do mnie przyjaznym, ciepłym głosem. - Znalazłem ich! To był Tomek! Uszczęśliwiony podążyłem z kolegą. Okazało się, że wszytkie jęk i krzyki jakie słyszałem były odgłosami wydawanymi przez klase, która śpiewała piosenki... Lęk to tylko myśl. A każda myśl rodzi się i umiera w naszym umyśle. To wydarzenie sprawiło, że myślę rozważnie! Nie przejmuję się błąchostkami i wytrwale idę przed siebie nie zważając na strach!
Wymyśl historię z nieoczekiwanym zakonczeniem pt: Strach ma wielkie oczy. Wykorzystaj m.in wzroty: Strach chwyta za gardło, trząsc sie ze strachu, zęby szczękają ze strachu. Opisz przeżycia związane z tą histroią. Dzięki z góry :d
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź