24 lipca 2010 r. Dzisiaj był zwariowany dzień. Możę zaczne od początku.Zaczęło się tak zamierzałam/zamierzałem wstać wcześniej, musiałem/musiałem jeszcze napisać jedno zadanie z matmy, sucha tyle nam zadała, że wczoraj już nie zdążyłam/zdążyłem. obudziłem/ obudziłam się o 8,00 a miałem iść do szkoły na 8,30 szok!nagle do pokoju ktoś wszedł.to była moja mama naszczęście mnie obudziła ale i tak zakłócała moją prywatność. poszedłem do szkoły podrodze wszedłem do mcdonalds nie zdążyłem zjeść śniadania! spotkałem/spotkałam tam cudowną laskę/cudownego chłopca.niestety nie miałam/miałem czasu zagadać i oczarować ją/jego! było już późno i spieszyłem się niechciałem/chciałam żeby długa znów prawiła mi kazania na temat NIE SPÓŹNIAJ SIĘ DO SZKOŁY BO NIE ZDASZ! zdążyłem/zdążyłam na styk, niestety nie miałem/miałam połowy lekcjii z matmy i nie tylko! więc postanowiłem/postanowiłam zajść na drugą lekcję. Jednak,że naszegł na mnie rondel.FTOPA!kolejne kazanie na moim koncie w stylu jeszcze jedno spóźnienie i wylatujesz!Matma była pierwsza koszmar od samego rana czas zacząć!Wszedłem do klasy razem z kaśką, Jolką i zenkiem.sucha postanowiła zabrać zeszyty z pracą domową i odpytać z 3 ostatnich lekcjii.pech chce, że trafiło na mnie. kolejna pała do kompletu.zastanawiam się jak wogóle ludzie nie mogą zrozumieć innych. ale po suchej można było się spodziewać wszystkiego.wkońcu ona nie ma męża i dzieci to nie musi wsystkiego rozumieć podobno jak się ma dzieci to się więcej wie i rozumie się uczniów i innych ludzi.już po lekcjach zerwałem się co prawda z polskiego wfu i wosu.ale co prawda wyszło mi to na lepsze bo mogłem odsapnąć trochę od tego wariatkowa dla młodocianych.postanowiłem iść na spacer i do centrum handlowego.do domu nie mogłem, bo moja matka mogła by się zorientować, że tak szybko wróciłem bo na lodówce wisi mój plan lekcjii.wogóle nie rozumiem dorosłych.moje relacje ze starymi nie są za dobre.ale wracając do spaceru.szedłem sobie alejką w parku.miałem dziwne uczucie,że wszyscy się na mnie gapią. jakby nigdy nie widzieli EMO.ten dzień był zwariowany dobrze,ż byłto piątek.po lekcjach postanowiłem wrócić do domu. starzy postanowili, że wybierzemy się do restauracjii na kolację. nie chciałem iść bo po co nie miałem ochoty a poza tym byłem umówiony z kumplami.niestety musiałe iśćwogóle nie rozumiem ludzi jak można kogoś do czegoś zmuszać chyba muszę się jeszcze wiele nauczyć o relacjach międzyludzkich.
Napisz w formie kartki z pamiętnika tekst będący rozmową z samym sobą.Tematem niech będą twoje przemyślenia na temat relacji z innymi ludzmi. wdzięczna bym była jeśli ktoś by napisał sam a nie brał z netu będzie naj
Napisz w formie kartki z pamiętnika tekst będący rozmową z samym sobą.Tematem niech będą twoje przemyślenia na temat relacji z innymi ludzmi. wdzięczna bym była jeśli ktoś by napisał sam a nie brał z netu będzie naj ...