Każdy naturalny ekosystem chrakteryzuje się równowagą, w której organizmy mogą się "swodobnie" rozwijać. Słowo swobodnie jest użyte nieco na wyrost, bo oczywiście rozwój orgniazmów jest regulowany przez różne odziaływania międzygatunkowe jak drapieżnictwo czy allelopatia (u roślin). Każdy organizm ma swoje miejsce w łańcuchu troficznym. Zjada, albo jest zjadany i nie prowadzi to do wyginięcia populacji tego orgniazmu. Wprowadzając nowy gatunek może się zdarzyć, że wyprze on inny organizm z zamieszkałej przez niego niszy ekologicznej, bo sam ma mniejsze wymagania i jest lepiej przystowany. Jeśli wyparty gatunek był istotnym elementem (albo jednym dostępnym) w łańcuchu pokarmowym dla jakiegoś zwierzęcia, automatycznie zostanie ono pozbawione pożywienia i albo zostanie zmuszone do zmiany niszy ekologicznej, albo wyginie. Gdy następny gatunek zostanie wyparty, proces powtórzy się na innym szczeblu łańucha troficznego. Oczywiście gdyby tak było w praktyce, wprowadzenie jednego gatunku mogłoby wyniszczyć cały ekosystem. Owszem - i tak może się zdarzyć, w ekosystemach o bardzo ścisłych zależnościach. Jednak zazwyczaj każdy organizm korzysta z więcej niż z jednego źródła, dlatego zazwyczaj znajdzie jakieś obejście. Nie zmieni to jednak faktu, że równowaga w środowisku zostanie zaburzona. Nie jestem pewien, ale chyba powinnaś to nieco przeredagować, tak żeby Ci pasowało. :)
