Koleżanki i Koledzy Szkoła nasza jest dzisiaj miejscem konferencji Samorządów Szkolnych z naszego miasta. Zostałam poproszona o podjęcie tematu przeciwdziałania przemocy w kontekście coraz częstszych jej przypadków w szkołach. Nie jest to temat łatwy, bo przemoc staje się powoli codziennością naszego życia, ale postanowiłam podejść do tego w sposób daleki od wystawiania łatwych ocen. Myślę bowiem, że mówiąc o przemocy oceniamy zbyt często skutki, zamiast sięgać do przyczyn. Zadajemy sobie pytanie skąd się bierze tyle agresji i przemocy w naszym życiu? Dlaczego pomimo, że większość społeczeństwa to ludzie wierzący zapominamy o "miłości blizniego", a częściej postępujemy w myśl zasady "człowiek człowiekowi wilkiem". Odpowiedz nie jest łatwa bo nie ma jednej przyczyny. Ale zacznijmy od początku. Stare przysłowie mówi, że "ryba psuje się od głowy" co oznacza, że wszyscy swoje zachowania i nawyki tworzymy nie tylko w oparciu o wiedzę podręcznikową, ale w dużej mierze oparciu o obserwację autorytetów i tych, którzy powinni nimi dla nas być. Gdy odszedł od nas Jan Paweł II okazało się ze tych autorytetów zabrakło, problem jednak zaczął się wcześniej. Słynna "wojna polsko - polska" gdzie przeciwnicy polityczni, głownie z ugrupowań PO i PSL, we wszystkich możliwych środkach masowego przekazu bezkompromisowo i w sposób pełen agresji zwalczają się wzajemnie stała się przykładem nowej kultury politycznej, choć słowo "kultura" jest tu zdecydowanie nie na miejscu. Wiadomo, że coraz częściej swoją wiedzę czerpiemy właśnie ze środków masowego przekazu, gdyż ze wzgledu na powszechność ich oddziaływania są one bardzo opiniotwórcze. Nie ma się więc co dziwić, że takie zachowania polityków, oglądane przez miliony widzów mogą być pózniej naśladowane, zwłaszcza przez ludzi młodych. Każdy podręcznik psychologii wskazuje jednoznacznie, że każdy agresywny czyn i przemoc fizyczna biorą swój początek od nadużywania wulgaryzmów i zaczepek słownych. I jeśli my wszyscy nie reagujemy, udajemy, że nie słyszymy, nie przywiązujemy do tego wagi to osoba, która jest napastliwa rozzuchwala się bardziej, gdyż uważa, że jej zachowanie jest społecznie akceptowane. Pamiętajmy więc, że nic tak jak poczucie bezkarności nie rozzuchwala agresora. Inna powód narastającej przemocy i agresji to spadek autorytetu Kościoła jako instytucji. Coraz częściej czytamy, słyszymy, ale także możemy zaobserwować przykłady niewłaściwych zachowań ze strony niektórych księży. Angażowanie się w politykę, kazania których treść odbiega od propagowania miłości blizniego, brak zgodności słów i czynów - to wszystko powoduje, że ludzie tracą oparcie w miejscu, które powinno propagować zachowania pozytywne, wiarę, nadzieję i miłość, czy przestrzeganie postanowień dekalogu. Inną przyczyną jest coraz mniejsza rola jaką w kształtowaniu naszych postaw odgrywa rodzina. Coraz więcej czasu spędzamy przed telewizorem i komputerem, coraz rzadziej spotykamy się przy posiłkach i rozmawiamy ze sobą. Coraz częściej za to czytamy, oglądamy i słyszymy o alkoholizmie, przemocy w rodzinie, wzrastającej ilości rozwodów, wzroście przestępczości, niestety coraz częściej wśród dzieci i młodzieży. Skąd więc młodzież ma czerpać wzorce zachowań pozytywnych, wolnych od agresji i przemocy jeśli wszyscy od których powinniśmy się tego uczyć pokazują nam często zachowania odmienne? Przecież przemoc w szkole biorze swój początek ze "świata dorosłych", jego obserwacji i naśladownictwa. Dlatego też gdy dorosli oceniają krytycznie i bezkompromisowo dzieci i młodzież powinni zadać sobie pytanie czy na pewno zrobili wszystko, żebysmy zachowywali się inaczej. Chcę być jednak dobrze zrozumiana i dlatego powiem, że nie zamierzam "odwracać kota ogonem" i udawać, że my młodzież szkolna jesteśmy bez winy. Skoro podkreślamy naszą dojrzałość i dorosłość to powinno nas być stać na własne myślenie i ocenę sytuacji. Czytamy wiele i słyszymy w szkole i w domu i w Kościele, nikt nam nie każe czynić zła, nikt nie mówi, ani nie zachęca nas do łamania dobrych zasad i obyczajów. Wybór zawsze należy do nas samych. I dlatego nie oglądajmy się na innych gdy widzimy zło i przemoc, nie odwracajmy głowy gdy widzimy kogoś kto obraża innych, kto krzyczy i poniewiera innych niezależnie od tego czy będzie to zwierzę, dziecko, czy człowiek dorosły. Jeśli nie czujemy się na siłach poprośmy o pomoc innych, ale pamiętajmy że to poczucie bezkarności rozzuchwala i że tak naprawdę to ten co atakuje jest w rzeczywistości słaby, bo człowiek, który ma poczucie siły nie potrzebuje tego udowadniać, a więc bardzo często czyjaś zdecydowana reakcja spowoduje wycofanie się sprawcy. Kończąc chcę jeszcze powiedzieć o jednym bardzo istotnym powodzie agresji, przeciwdziałanie któremu wymaga zgodnego działania i współpracy władzy, Kościoła i oświaty. Tym powodem jest strach. To strach przed porażką, przed tym, że nie podołamy swoim obowiązkom i wyzwaniom, strach przed odrzuceniem, czy utratą pracy. Nie mogąc sobie z nim radzić reagujemy agresją. Zadajmy sobie pytanie na ile agresja w środowisku uczniów jest winą ich rodzin, środków masowego przekazu, Kościoła a na ile jest spowodowane nadmiernie rozbudowanymi programami nauczania, przeciążeniem uczniów i nadmiernymi wymaganiami od nich przez szkołę i rodzicównie i wreszcie nie do końca sprawdzającą się reformą systemu oświaty i nauczania. Bo gdy słyszę dorosłych narzekających na młodzież, krytykujących nasze zachowania i dostrzegających nasz braki to przychodzą mi na myśl słynne słowa Chrystusa wypowiedziane w chwili gdy tłum chciał ukamieniować - w ich mniemaniu grzesznicę - Marię Magdalenę: "Kto z Was jest bez grzechu niech pierwszy rzuci w nią kamieniem". Nie zapominajmy, że .... nikt nie rzucił
BRADZO PROSZE O POMOC ! !!! ;]
napisz przemowienie związane z uczniaki twojej szkoły.
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź