Dominika Chyc: Anioł z kuźni (fragment) Zazwyczaj siadał na spróchniałej ławeczce na tyłach domu, gdzie prastare tuje dotykały murów dając poczucie wilgoci nawet w najbardziej upalne dni. Rosła tu także potężna lipa pod którą oni chowali swoje zwierzęta. Jego też w końcu tam pochowają, myślał podpalając własnoręcznie zrobionego papierosa. Na imię mu było Eugeniusz, przeklęte, śmieszne imię tak jakby to "Eu" było zaprzeczeniem słowa "geniusz". Był przecież wioskowym idiotą a ludzie i tak nazywali go "Edek". Edek był w Aniołowni odkąd sięgnąć pamięcią, niektórzy nawet przypuszczali, że on i jego siostra, z którą mieszkał na oddalonej od wsi ulicy Zielonej, dawno już pomarli i tylko dobry Bóg nie chce ich wpuścić w zaświaty za ich wieczne kłótnie i wsiąkające w ziemię przekleństwa. Siostra Edka zwana przez wszystkich Babką była też matką pana Kowala dlatego Edek który często całymi dniami tułał się po wsi zawsze w końcu lądował na swojej ławeczce za kuźnią z nieodłącznym papierosem.
moglibyście znaleźć jakąś krótką prozę?
moglibyście znaleźć jakąś krótką prozę?...