Szanowni Państwo Chcę zabrać głos w dyskusji dotyczącej tematu niełatwego, gdyż wciąż budzi on wielkie emocje i jest przedmiotem ożywionych dyskusji, polemik, a także wielu sporów i - niestety - nawet awantur. Mowa o związkach homoseksualnych i oczekiwaniach ich legalizacji - z jednej strony, a żądaniami, żeby tego nie robić - z drugiej. Przyznam, że jako praktykująca katoliczka, postępując zgodnie z treścią Pisma świętego i stanowiskiem Kościoła - jestem przeciwna legalizacji. Przyznaję jednak, że martwi mnie to, że podczas dyskusji nie porusza się faktów, a dominują emocje, złość, obrazliwe określenia co stanowi zaprzeczenie jednej z głównych zasad obowiązujących w naszym Kościele - miłości blizniego. Nie tego nauczał nas Jan Paweł II, zapominamy też o słowach Chrystusa, który w momencie gdy tłum chciał ukamieniować Marię Magdalenę powiedział słynne słowa: "Kto z Was jest bez grzechu niech pierwszy rzuci w nią kamieniem". I wtedy nikt nie rzucił. Dlatego zachęcam do rzeczowej dyskusji, gdzie obydwie strony będą mogły przedstawić swoje argumenty. Nie możemy bowiem udawać, że niezależnie od temperatury dyskusji dziesiątki ludzi tworzy związki homoseksualne, mieszkają ze sobą, prowadzą wspólnie gospodarstwo domowe, bywa, że żyją bardziej zgodnie i przykładnie niż Ci, którzy mówią o dekalogu, ale po wyjściu z niedzielnej mszy grzeszą bez opamiętania. To przecież w rodzinach, które tworzą związki "tradycyjne" w latach 2000 - 2009 mialo miejsce ponad 600.000 rozwodów, to w co 7-j rodzinie tradycyjnej mają miejsce takie zjawiska jak przemoc w rodzinie, czy molestowanie. W związku z tym prowadzmy dialog i powiedzmy sobie jasno - żadne zakazy nie rozwiążą problemu, historia pokazuje to bardzo konkretnie. Czy prześladowanie i walka z chrześcijaństwem powstrzymały rozwój jednej z największych religii? Czy znaki ograniczajace prędkość powodują, że ludzie szybkości nie przekraczają? Wiadomo, że nie wolno prowadzić pojazdów mechanicznych pod wpływem alkoholu, a w czasie każdego weekendu policja zatrzymuje kilkuset pijanych kierowców. Uważam, że nie można mówić, że związki homoseksualne są złe, a "tradycyjne" - dobre, bo wszystko zależy od człowieka. Myślę, że należy podjąć rzeczowy dialog w tej sprawie, umożliwić przedstawicielom organizacji z skupiających homoseksualistów przedstawienie poglądów, w oparciu o faktyczne dane i poszukać kompromisu. Jednocześnie należy oczywiście zachować równowagę, nie można dopuszczać do sytuacji w której mówi się o prawach mniejszości, a zapomina się o ludziach stanowiących zdecydowaną większość. Jestem zdecydowanie przeciwna promowaniu związków homoseksualnych, stwarzaniu dla nich jakich kolwiek preferencji, jest też przeciwna adopcji dzieci przez związki homoseksualne w sytuacji, gdy same związki są - póki co - nielegalne. Poza wszystkim nasuwa się też pytanie: "Czy dziecko w takim związku będzie miało swobodne prawo decydowania o swojej orientacji w sytuacji gdy od dziecka będzie wychowywane w duchu normalności związku dwóch osób tej samej płci". Obawiam się, że nie i dlatego zajmijmy się, w duchu dialogu kwestią legalizacji związków, a temat ew. adopcji zostawmy na bardziej odległy czas. Chcę zwrócić też uwagę na fakt, że dzisiaj na adopcję dzieci ma szansę jedynie ok. 60%b małżeństw "tradycyjnych"
ważne ! proszę o pomoc , na jutro . napisz przemówienie dotyczące legalizacji związków homoseksualnych , przekonaj ludzi że są one dobre bądź , nie. uwzględnij adopcje dzieci przez takie rodziny .
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź