Monika jak zwykle przyszła do szkoły w wyzywającym stroju. Każdy ją znów krytykował. Nauczyciele mówią, że jeżeli będzie się tak dalej ubierać to wyslą ja do innej szkoły. Jednak Łukasz sądzi inaczej. Dla niego Monika to świetość. Jest na jej każde zawołanie. Nie potrafiłby jej negatywnie skrytykować. jednak tego dnia oczy bolały go gdy na nią patrzał. niegdyś była centrum jego uwielbienia, dziś wydawało mu się, że to nie ta sama osoba. Na lekcji matematyki nauczyciel znów się do niej przyczepił, a Łukasz stanał w jej obronie lecz musiał zamilknąć, bo profesorowi nie podobało się jego podejście do Moniki. Na jednej z przerw dziewczyna podeszła do chłopaka. - Cześć Łuki, może pomożesz mi w matmie bo jakoś mi to nie wychodzi? - spytała. Nie mówiła tego tak jak zawsze, mówiła to z głębi serca. - Teraz potrafisz mnie zauważyć, gdy mnie potrzebujesz? - odezwał się Łukasz- Od początku klasy starałem sie ciebie poderwać, a ty zrobiłaś się w tym czasie samolubną księżniczką wielbiącą samą siebie. Dzieuje, ale ja sie w to pakować nie bede - powiedzial z oburzeniem. W oczach Moniki pojawiły się łzy, po czy odwróciła się i odeszła. Dopiero wtedy Łukasz zrozumiał, że śle zrobił. Morał z tego taki: Pomysl dobrze głowo, nim wypowiesz słowo. może być??
Proszę o pomoc.
Mam napisać wymyśloną baśń której morał będzie - 3 morały do wyboru:
- Znać dobrze po mowie co się dzieje w glowie.
- Pomyśl dobrze głowo, nim wypowiesz slowo.
- Lepszy jeden maly czyn, niż tysiące planów.
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź