Jan Kochanowski to wybitny przedstawiciel polskiego renesansu. Pisał pieśni, fraszki, a po śmierci jego ukochanej córki Urszulki, napisał XIX trenów, obrazujących cierpienie ojca i próbę pogodzenia się z losem. Tren III, należący do liryki bezpośredniej rozpoczyna się od apostrofy. Podmiot liryczny, ojciec, którego na podstawie znajomości biografii Kochanowskiego, utożsamiamy z Janem z Czarnolasu zwraca się, używając peryfrazy, do „dziedziczki (…) ucieszonej”. Dla Kochanowskiego Urszulka miała być spadkobierczynią jego talentu do tworzenia poezji, miała być jego następczynią. Ojciec twierdzi, że ten świat, na którym przyszło jej żyć jest dla niej za mały, zbyt prosty do ogarnięcia. Jej cnoty, zachowanie, zabawy przewyższały świat i jego piękno. Urszulka była doskonała. Wspominając jej słowa, zabawę, ojciec jest „wielce zasmęcony.” Wie jednak, że córka już do niego nie wróci, nie pocieszy go i nie skróci jego cierpienia. Używając powtórzenia „nie lza, nie lza” podkreśla to, że nic więcej nie może zrobić, jak tylko przygotowywać się do spotkania z nią w Niebie, po jego śmierci. Chce pójść jej śladem do Boga. Ojciec prosi córkę, żeby o nim nie zapomniała i gdy już spotkają się w Niebie przybiegła do niego i uściskała go.
Interpretacja Trenu III Jana Kochanowskiego. Bardzo prosze o pomoc :)
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź