Jutro wybieram się z mamą na grzyby. Nie mogę się doczekać. W sobotę byłam z siostra na zakupach i zobaczyłyśmy dziwne urządzenie. Pierwszy raz widziałam cos takiego. Zawołałam Kingę, by to ujrzała. Była tak samo zafascynowana jak ja, zresztą większość ludzi stojących przed sklepem stało z otwartą buzią. Sprzedawca opowiadał o nowym wynalazku do zbierania grzybów. Podobno od teraz nie trzeba będzie brać ani koszyka, ani noża, bo ten robot sam wszystko robi. Nie chciało nam się w to wierzyć, więc odwróciłyśmy się i poszłysmy dalej, ale w penym momencie usłyszałyśmy cenę. Niewiarygodne. "zbieracz grzybów" kosztwał 89zł. Wymieniłyśmy się spojrzeniami i wrócilyśmy po to cudo. Mama nie mogła długo uwierzyć w tego robota, jak rozmawialam z nią przez telefon, ale zmieniła zdanie jak zobaczyła Grzyroba, nie wiem skąd ta dziwna nazwa.Grzyrob to duża skrzynka na pilota. Na środku ma szafeczkę, z której wyskakują: nóż, ściereczka i jeszcze jedno dziwne urządzenie, które nawet nie wiem jak się nazywa. Pozostała część służy jako koszyk. Zobaczymy jak będzie się sprawował w lesie. Sporządziłyśmy nawet listę, która pierwsza ma się posługiwać Grzyrobem. Wyszło oczywiście na mnie, ponieważ ja zobaczyłam pierwsza na wystawie "zbieracza grzybów". Mimo wszystko, zbieranie grzybów nie było tylko udręką dzwigania koszyków, które w sumie nie był takie cięzkie, to było coś więcej i nic tego nie zastąpi. Myślę, że zmieści się nawet ponad 1 str, zależy jak piszesz. Moim pismem było by 1,5str.
