MOJA HISTORIA BYŁA TROCHE DZIWNA I DALEJ JĄ PAMIĘTAM: TATA ZOSTAWIŁ MNIE NA CHWILĘ SAMĄ NA PLACU ZABAW I POWIEDZIAŁ,ŻE ZARAZ PRZYJDZIE.ZGODZIŁAM SIĘ I ZOSTAŁAM SAMA.W POBLIŻU PLACU ZABAW BYŁ KIOSK.ZOBACZYŁAM JAK JAKIEŚ DZIECI KUPUJĄ LIZAKI. KIEDY BYŁAM MAŁA UWIELBIAŁAM SŁODYCZE WIĘC TEŻ POSZŁAM DO KIOSKU,NIE MAJĄC PRZY SOBIE PIENIĘDZY.MIAŁAM DWA LATA.POPROSIŁAM PANIĄ O LIZAKA A KIEDY POWIEDZIAŁA MI ŻE KOSZTUJE 40 GROSZY,ZAMIAST PIENIĘDZY DAŁAM JEJ FOREMKĘ Z PIASKOWNICY PEŁNĄ PIASKU... ŚMIESZNIE BYŁO BO GDY TATA WRÓCIŁ ZAPŁACIŁ A PANI STRASZNIE SIĘ ZE MNIE ŚMIAŁA ;D
hejka!!! gdy bylam mlodsza mama mojej kolerzanki zabrala mnie na wycieczke rowerowa z poczatku bylo extra ale po pewnym czasie zrobilo sie nudno,poniewaz bylismy zmeczeni jerzdzac w kolko,wiec mama mojej kolerzanki wymyslila ze pojedziemy do lasu i bedziemy sie scigac ten kto wygra dostanie superowa nagrode...gdy znalezlismy sie juz w lesie wszystko zostalo przygotowane do naszego wyscigu.Gdy weszlismy na rowery ,strzal padl ruszylam jako pierwsza wszyscy inni zostali w tyle.Zblizalam sie juz do mety gdy nagle obok mnie jedzie drugi rowerzysta ...Lecz gdy ja dotarlam pierwsza do mety wreczono mi nagrode bylam w siodmym niebie... pozderka***:)