Wczoraj z tatą widziałem jak biały murzyn z warszawiakiem, patrzyli na siebie z taką sympatia jakby mieli się w sobie zakochać. Gdy jechałem przez Małopolskę widziałem francuza który zwiedział tajemniczy ogród ze swoją całą rodziną, było widać jak coś mówił, napewno opowiadał o tym tajemniczo-pięknym ogorodzie.Po paru dniach dojechaliśmy Do Tatr gdzie tam zjejźdzaliśmy na nartach, oglądaliśmy skoki narciarskie, bawiliśmy siię na całego.Gdy jechaliśmy koło wisły robiłem zdjęcia i orazu wrzucałem je na laptopa, wygyrwałem je póxniej na róźne stronyy. Gdy już dojechaliśmy do Trójmiasta tam spotkałem panią która bardzo dobrze władała językiem hiszpańskiml, kompletnie nic nie rozumiałem jak gadała. no to wszystko co wymyśliłem mam nadzieję że pomogłem jak nie to przepraszam
Pewnego dnia spiesząc się na lekcję języka hiszpańskiego, przedzierając się przez mój tajemniczy ogród zza krzaka wyskoczył murzyn ku mojemu zdziwieniu pchnął mnie do Wisły gdy przepływałam przez Małopolskę zauważyłam pewnego meżczyzne stojącego na moście, biorąc pod uwagę że właśnie przepływałam przez Warszawę domyślam się że był to Warszawiak. Gdy dopłynełam już do Morza Bałtyckiego na w pół przytomną wyłowił mnie pewien Francuz który próbował mnie ocucić, nagle otworzyłam oczy a tu szara, codzienna rzeczywistość a to był tylko sen...z wielkim rozczarowaniem podeszłam do lodówki wziełam browara(tatre) a nawet dwa i w ten sposób miałam schłodzone tatry. Po chwili kończąc drugiego browca postanowiłam się znowu położyć.