est piękny lipcowy poranek. Siedzę w sadzie , pod wielką starą czereśnią. Wieje lekki wiatr, słyszę tylko szelest liści. Odprężam się i myślami odpływam na „Wyspy Szczęśliwe”. Znalazłam się w pięknym i cichym porcie. Słyszę tylko słaby szum morza. W oddali widzę niewielkie wzgórze, które nie pasuje do tutejszego klimatu – jest porośnięte zieloną trawą i pasą się na nim owce. Wszystko jest tu takie spokojne… Różowe chmury powoli przesuwają się po niebieskawym niebie…. Idę plażą, na której spotykam tylko białe mewy. Odlatują i wracają. Skręcam w dróżkę, która jest schowana pośród palm. Dochodzę do wzgórza. dole widać malowniczą wioskę z jeziorem na którego falach „bawią się” promienie słońca. Postanawiam tam zejść i chwilę odpocząć. Natykam się na małą chatkę do której bez wahania pukam. Otwiera mi staruszek o życzliwej twarzy. „Jak miło.. Ktoś przyszedł… Już dawno nie miałem okazji z kimś pogawędzić… Wejdź do środka..” Po rozmowie, wypiciu herbaty oraz zjedzeniu przepysznego ciasta idę dalej. Po pewnym czasie dochodzę do małego gaju oliwnego. Jest tu pewien człowiek. Opowiada mi o oliwkach i wyspie . „Przejdź się na drugą plażę.. Nie pożałujesz”. Wędruje w kierunku plaży. Po drodze nie spotykam nikogo, za to podziwiam przepiękne rośliny o ogromnych i kolorowych kwiatach. Znowu słyszę szum morza. W końcu docieram na plażę. Ona jest cudowna. Złoty piasek, lazurowe morze, palmy, gorące słońce… Czego więcej potrzeba? Powoli kładę się na rozgrzanym od słońca piasku i wracam do rzeczywistości. Piasek przemienia się w zieloną trawę, palmy w jabłonie, a szum morza w szelest liści. Znowu znajduję się w sadzie. Chociaż moja wycieczka na „Wyspy Szczęśliwe” była tylko utopią - czuję się szczęśliwsza niż przedtem.
referat na temat: wycieczka do agory w tychach
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź