lektura Ania z Zielonego Wzgórza. Wyobraź sobie,że jesteś Anią Shirley.Pozostajesz w Avonlea i piszesz list do Gilberta,który wyjechał z miasteczka.

lektura Ania z Zielonego Wzgórza. Wyobraź sobie,że jesteś Anią Shirley.Pozostajesz w Avonlea i piszesz list do Gilberta,który wyjechał z miasteczka.
Odpowiedź

Gilbercie, Tęsknię Za Tobą. Mam Ndzieje że w koncu się zobaczymy i wszystko wyjaśnimy. Całuję , Ania

Avonlea, 25.03.2011 Drogi Gilbercie! To ja ! Twoja Ania, ta z którą chodzisz do szkoły, przybrana córka Mateusza i Maryli. Ta rudowłosa i piegowata dziewczyna z Zielonego Wzgórza. Napewno kojarzysz, bo jeżeli nie to sprawisz mi tym ogromną przykrość! Ale mniejsza o to! Piszę dziś do ciebię aby pochwalić się co dziś zrobiłam. Ty będac daleko, daleko od naszego ukochanego Wzgórza napewno za nim tęsknisz. Ale wracając do mojej opowieści musze Ci koniecznie wspomnieć o moim szalonym wypadzie do sklepu! Poszłam tam dziś z Maryla około godziny szesnastej. Na początku nie chciała mnie ze sobą  zabrać lecz w końcu dała się namówić. Gdy tylko wyszłyśmy z domu natrafiłyśmy na Mateusza, który akurat wracał ze spaceru. Następnie idąc polaną potknęłam się o niesamowicie wielki kamień i upadłam. Miałam strasznie ubrudzoną sukienkę z falbankami. Maryla była na mnie za to strasznie zła i nie odzywała się do mnie prawię przez cała drogę. Potem gdy już dotarłyśmy do celu ledwo otworzyłyśmy drzwi od sklepu a tu, bum! Maryli ktoś wyrwał torebkę! A przecież miała w niej klucze od domu i pieniądze na zakupy. Ledwo zdążyłam to zauważyć kątem oka i od razu pobiegłam w długą za złodziejem. Przecież nie mogłam tam bez czynnie stać i się gapić. Musiałam coś z tym zrobić. Biegłam za nim ile sił w nogach aż w konću patrze, a rabuś leży na ziemi i zwija się z bólu! Przewrócił się o gałaść wystająca z drzewa. Gdy już do niego podbiegłam pomyślałam sobię: ,, I co teraz złodziejaszku jeden ? Mam cię!" Lecz gdy ujrzałam jego twarz okazało się że... to był pewien starszak z naszej szkoły! Wnet zabrałam mu skradzioną torębke i pobiegłam w stronę sklępu. Gdy dotarłam już na miejsce oddałam Maryli to co złodziej ukradł i razem weszłyśmy do sklepu, zrobić zakupy. W drodze powrotnej Maryla nie mogła nachwalić się mojego bohaterskiego czynu a ja wręcz kipiałam z zadowolenia. Mówię Ci to było nie samowitę przeżycie. Jak z filmu! PS: Wracaj szybko! Pozdrowienia od Ani Shirley.

Dodaj swoją odpowiedź