Robinson był już ponad 10 lat na bezludnej wyspie.Czuł się samotnie.Pewnego dnia postanowił się wybrać na drugą stronę wyspy. Po pewnym czasie gdy tam dotarł,ujżał ognisko a obok niego szczątki ludzkich kości.Myślał dniami i nocami,czy może na jego wyspie są jacyś ludzie i on zostanie uratowany.Kiedy pewnego dnia poszedł w głąb wyspy znalazł ślad ludzkiej stopy.Minął już ponad rok od tego zdarzenia.Robinson zobaczył barbarzyńców, którzy tańczyli dookoła ogniska. W pewnej chwili zauważył dwóch niewolników, którzy mieli być zjedzeni przez nich.Mężczyzna miał być już zabity.Jeden z nich gdy nie był trzymany przez ludojadów zaczął uciekać.Lecz zaczęłi w niego strzelać,Robinson pomógł niewolnikowi uciec,zabijając jednego z nich.Swojego nowego znajomego nazwał Piętaszek,ponieważ znalazł go w piątek.{Piętaszek był dobrze zbudowany.Miał długie czarne włosy, duże oczy i wysokie czoło.Robinson uczył Piętaszka mówić po angielsku.Oprócz tego uczył go o swojej wierze chrześcijańskiej.Piętaszek pomagał Robinsonowi we wszystkich pracach.Dzięki niemu, Robinson nie był już sam na wyspie,a Piętaszek stał się jego przyjacielem.} nie wiem czy trzeba zapisywać ten fragment,bo jest on chyba niepotrzebny,a opisuje ten fragment Piętaszka,jakby był ci potrzebny to napisz,ja uważam ,ze jeśli to ma być o uratowaniu,to chyba nie.myśle,ze pomogłam,licze na naj.;p
