Kirkor, prowadzony przez Skierkę, trafił do domu wdowy. -Witaj, wędrowcu- niepewnie powiedziała matka - Witaj kobieto. Jestem książę Kirkor. Czy mógłbym się u was zatrzymać na jedną nocc? - A to ci zaszczyt. Oczywiście, że możesz. TYlko, że u nas to nie takie wygody jak w zamku - Muszę opdocząć. Gdy usiadł na twardym łożu, spostrzegł dopiero, że mieszkają tu też dwie siostry. Zaczął podziwiać ich urodę. Jego uwagę przykuły błękitne oczy Aliny. Gdy dłużej się w nie wpatrywał, zauważył w ich wnętrzu figlarne iskierki. Jej atrybutem był również złosisty, długi warkocz oraz rumiane policzki. Druga siostra zaś, wyglądała bardziej srogo. Czarne włosy okalały twarz o alabasrtowej cerze i ciemnych oczach. Przez Skierkę, zakoczał się w obu siostrach. Nie mógł spać przez całą noc, tylko rozmyślał, co tu dalej począć. Rankiem, gdy wdowa się obudziła, wypytał ją o córki i zdradził jej swoje zamiary. Ta się bardzo ucieszyła i od razu wpadła na pewien pomysł. - Niech książę karze im nazbierać dzban malin. Która pierwsza go napełni, zostanie waszą żoną. KIrkorowi spodobał się ten prosty i sprawiedliwy pomysł. Córki chętnie się zgodziła. Balladyna wybiegła pierwsza do lasu a Alina tuż za nią. Krople rosy zamoczyły ich najlepsze suknie, jednak nie przejęły się tym zbytnio. Oczywiście, złocistowłosa pierwsza uzbierała pełny dzbanek malin. Chciała wrócić i cieszyć się ze zwycięstwa, lecz nagle na jej drodze stanęła Balladyna. Alina miła złe przeczucia, więc odsunęła się od siostry. Karała się w duchu za taki brak zaufania wobec swej towarzyszki życia. Gdy spojrzała w oczy siostry, przekonała się, że jejobawy były słuszne. Ciemne oczy czarnowłosej zdawały się być czarną dziurą, otchłanią, która miała zabrać Alinę z tego świata. Powoli podniosła noż. Alina, unieruchomiona na chwilę przez pierwiastek zaskoczenia, teraz szybko odskoczyła. Rzuciła w siostrę dzbanem malin, który rozciął jej głowę. Zrozpaczona Alina osunęła się na ziemie a jej słone łzy zaczęły wsiąkać w ziemię. Nagle ktoś dotknął jej ramienia. To była Goplana - Widziałam cełe to zajście. Nie bój się, malutka. NIc jej nie będzie. -Ale jakkk too? - wyjąkała Alina - Uzdrowię ją. Lecz każdy zły czyn zasługuje na karę. BAlladyna od dziś będzie dębem, aż do swych pięćdziesiątych urodzin. I znikła wraz ze zmarłą siostrą. Alina nie wiedziała, czy się śmiać czy płakać. W końcy zwyciężyła, ale jekim kosztem? Wiedziała doskonale, że każde życie ludzkie jest bezcenne. Smutna powlokła się do domu. Opowiedziała wszystko matce i Kirkorowi, który zbytnio sie tym nie przejął. Matka też jej uwierzyła. -Będę za nią bardzo tęśkić- powiedziała Co dziwne, nie uronila ani jednej łezki. Może Goplana rzuciła na nią czar? Kirkor nie czekał długo. Porwał Alinę w objęcia i pocałował. Żyli długo i szczęśliwie w swym zamku wraz z matką. Jednak Alina do dzić przytula się do każdego dębu, myśląc, że drzewo jest jej siostrą.
Napisz opowiadanie pt."Żona Kirkora zostaje jednak Alina" Ma by -Opis -Dialogi Prosze!!!!!!! Ważne !
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź