Wsiadłem do wehikułu czasu i ruszyłem. Już po kilku sekundach za oknami wehikułu nie było nic widać. Prędkość z którą jechałem była przerażająca. Gdy wehikuł osiągnął maxymalną prędkość wszystko się nagla zatrzymało. Gdy otrząsnąłem się otworzyłem drzwi i wtedy dopiero to zobaczyłem. Stałem pośrodku ogromnego placu a wokół mnie było dardzo dużo luzi przypatrujących mi się z dziwnymi minami. Gdy odsunęli się zobaczyłem że znajduję się w pradawnym mieście zwanym Atlantydą. To było niesamowite. Budynki były ogromne, ludzie jak nie z tych czasów. Nie byłem do końca pewny w którym roku się znalazłem. Postanowiłem spytać się pierwszej lepszej napotkanej osoby. Zatrzymałem pewnego mężczyznę lecz nie mógł mi on pomóc ponieważ mówił niezrozumiałym dla mnie językiem. Zacząłem poszukiwać kogoś kto znałby znany mi język. Po ok. 6 godz. poszukiwania wreszcie znalazłem człowieka który bardzo mi pomógł. Okazało się że wylądowałem na wyspie dzień przed jej zatopieniem. Dopiero po tym wyjaśnieniu zdałem sobie sprawę dlaczego otaczający mnie ludzi są tak spanikowani. Postanowiłem wrócić do moich czasów i jeszcze raz spróbować wy6brać się w podróż. Tym razem w przeszłość. Mam nadzieję że pomogłam ;)
Wsiadłem do wehikułu czasu i... napisz opowiadanie fantastycznonaukowe z elematemi opisu; narracaj pierowszoosobowa
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź