wczoraj na 4 lekcji matematyki pani profesor napisała na tablicy bardzo łatwe zadanie z mnozenia. najsłabszy uczeń w mojej klasie Jasio został wezwany do tablicy aby je rozwiązać. Jasio stoi przy tablicy i kompletnii nic nie umie.Pani profesor zdenerwowana mówi do Jasia że nawet nie wie ile to jest 2 razy 2. cała klasa wybychła śmiechem, bo nawet 4 latek wie ile to jest. no i Jasio dostał kolejną pałe w tym tygoniu. nie wiem czy dobrze.
W poniedziałek, jak co tydzień miałam lekcję chemii. Spodziewałam się nudnego tematu. Jestem już przyzwyczajona do hałasu w klasie i pani próbującej ją uciszyć. Jednak ta lekcja była inna.. Już na początku pani nas zaciekawiła. Mieliśmy zrobić dosyć niebezpieczne doświadczenie. Mały błąd mógł skończyć się tragicznie. Pani przygotowała substancje które miała ze sobą wymieszać nagle nastąpił bardzi jasny wybuch i wszyscy zaczęli panikować. Pani prędko uspokoiła klasę, a później okazało się że o to w tym doświadczeniu codziło. To była pardzio ciekawa, pełna napięcia lekcja. Jeszcze długo będę ją dobrze wspominać.