Pewnego razu śniło mi się, że byłem na bezludnej wyspie. Z początku byłem wystraszony, lecz po okrążeniu wyspy zdałem sobie sprawę, że jestem "w raju", było tam wspaniale pełno przepięknych zwierząt i wspaniałych roślin, o których nawet nie uczą w szkole. Miałem ochotę wykąpać się w pięknej, przejrzystej rzece lecz bałem się, ponieważ nie potrafię pływać. Nagle podpłynął do mnie delfin i powiedział "wskakuj!" bez wachania wskoczyłem na jego grzbiet i popłyneliśmy w głąb rzeki, podziwiałem piękne i zaskakujące krajobrazy. Niestety nagle zadzwonił budzik i zbudziłem się z mojego pięknego snu, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś powrócę na tę wyspę.
Pewnego razu śniło mi się że jestem w krainie Słóńca. Tam było mało ludzi a jeśli już byli to cali żółci, oni nie potrafili chodzić właściwie stali w miejscu. Bedąc na ich planecie mogłam zmieniać ich życie jak chciałam, mogłam rozkazywać i dzięki mnie nauczyli się chodzić mówić i mimo tego że zmieniłam im planete to oni nadal byli żółci. Moi przyjaciele wspaniele się rozwineli i skończyli szkoły potem wzieli ślub i mieli bardzo duzo dzieci :DD