Położyłem sie do łóżka z myślą że prześpie spokojnie całą noc. Leżąc patrzyłem w okno które mam naprzeciw lóżka i bardzo dobrze widoczne jest niebo..Za oknem gwizdał wiatr jednak nie przeszkadzał mi w rozmyślaniu. Trochę się zamysliłem o wakacjach które były coraz bliżej..Wpewnym momencie gdy grom z jesnego nieba poderwał mnie z łóżka starsznie sie przesraszyłem aż drgnołem. Serce zaczeło mi bić jak oszalałe a odech nagle się przyspieszył. Piorun uderzył w transformator który się zapalił od napięcia niedaleko mojego płotu . Nie wiedziałem co robić a byłem sam w domu bo rodzice wyjechali.. Zbieglem po schodach na parter domu, narzuciłem płaszcz i pobiegłem ile sił w nogach do wuja któey mieszkał tuż obok mnie.. krzyczałem biegnąc że się pali.. Było ciemno, poniewaz nie było prądu, padał deszcz i prawie każda kałurza była wdepnięta przez moje stopy odziane w domowe laczki.Zdyszany,wystraczony szybko obudzilem wuja i poprosilem aby dzwonil po straż.. Po chwili straż byla n miejscu i już gasiła pożar mojego płotu i transformatora..Nadal cały dygotałem z zimna i starchu ... Po udanej interwencji strażaków troszkę się uspokoiłem i poszedłem się przebrać i ugrzać..jednak do rana nie spałem z przerażenia..
