Piękny, słoneczny dzień, czuć wiosnę, czuć, że to jej pierwszy dzień, jednocześnie dzień wagarowicza. Dzień zaczął się bardzo pozytywnie. Umówiłam się z moim przyjacielem, że nie pójdziemy do szkoły, postanowiliśmy iść na wagary. Wyszłam z domu przed 9.00, pozostawiając mamę w słodkiej nieświadomości, ponieważ zazwyczaj jestem grzeczną dziewczynką, więc wagary to było coś zupełnie odległego. Wyszłam z domu, spotkałam się z moim przyjacielem tam, gdzie zazwyczaj znajomi palą po szkole. Zaproponował mi urokliwe miejsce nad rzeką. Po pół godiznie byliśmy na miejscu i okazało się, że dom, który tam jest należy do mojego wujka. Chcieliśmy się od niego oddalić, więc szliśmy w kierunku lasu, a tu nagle bernardyn, który słynie ze swojej wielkości. Wybiegł za nami, ponieważ nie było ogrodzenia. Zaczęliśmy uciekać. Jakby tego było mało, wyszedł mój wujek, wołał psa i pewne jest, że nas widział. Uciekliśmy daleko w las i w pewnym momencie zadzwoniła do mnie przyjaciółka mówiąc mi, że dyrektor zgarnia wszystkich, których nie ma i dzwoni do rodziców. Nie wiedziałam co mam zrobić, co mówić, gdzie iść. Wyszliśmy na tzw. główną drogę w lesie. Obdzwoniłam znajomych, których tez nie było w szkole, mówili, że ich rodzice już do nich dzwonili, ale nie idą z powrotem na lekcje. W tym momancie dzwoniła do mnie mama. Oddzwoniłam do niej i zapytała się gdzie jestem. Nie wiedziałam co powiedzieć, więc grałam na zwłokę udając, że nie zrozumiałam pytania. Powtórzyła je, a ja odpowiedziałam, że nie ma mnie w szkole. Krzyknęła mówiąc, że mam iśc natychmiast do szkoły, a jak nie to będzie źle. Cała nerwowa poszłam do szkoły, zostawiając przyjaciela na lodzie, ale nic nie mogłam zrobić. Wróciłam do szkoły, a tam oczywiście sensacje, że byłam na wagarach i w końcu musiałam przyjść na lekcje. Bałam się, że wyląduję na dywaniku, jednak się to nie stało, ale nadal może. Potem rodzice byli moim zmartwieniem. Na szczęście jak wróciłam byli w pracy. Przed 18.00 wrócił tata, krótka rozmowa, nawet nie był zły. Chyba też miał takie przeżycia. Z mamą porozmawiałam na drugi dzień, powiedziała tylko, że nie spodziewała sie tego, była spokojna, więc uznaję, że wszystko jest w porządku. Dzień wagarowicza był dla mnie pełen emocji, nie wiem czy dobrym, czy złych. Dostałam niesamowitą dawkę adrenaliny bez większych konsekwencji, ale nie wiem czy bym to powtórzyła.
Wypracowanie z polskiego. Oto temat : wcale nie do śmiechu - wspomnienia wagarowicza.
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź