ROZWIĄZANIE DO DZISIAJ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Muszę mieć na jutro baśń Jaś i Małgosia... Zapomniałam o tym... Skąd mogę wydrukować tą baśń ? TYLKO PEŁNĄ WERSJĘ !!!!!!!! A NIE STRESZCZENIE !!!!!!!!!!!!     Błagam, pomocy ! ;((

ROZWIĄZANIE DO DZISIAJ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Muszę mieć na jutro baśń Jaś i Małgosia... Zapomniałam o tym... Skąd mogę wydrukować tą baśń ? TYLKO PEŁNĄ WERSJĘ !!!!!!!! A NIE STRESZCZENIE !!!!!!!!!!!!     Błagam, pomocy ! ;((
Odpowiedź

Jaś i Małgosia 1. Narrator: Dawno, dawno temu żyli sobie Jaś i Małgosia. Mieli bardzo ubogich rodziców i mieszkali w brzydkim, starym domku na skraju lasu. Od świtu do nocy musieli ciężko pracować wraz z ojcem, który był drwalem. Często wracali do domu tak bardzo zmęczeni, że nie mieli siły, by zjeść kolację. Zdarzało się, że kolacji po prostu nie było. Jaś: Małgosiu! Mam wielką ochotę na cukierki. Małgosia: Och! Śpij Jasiu. Jutro trzeba rano wstać. Narrator: Chociaż Małgosia marzyła o tym samym musiała zataić to przed bratem. Wiedziała bowiem, że ich rodzice nie mają pieniędzy na cukierki. Najmilszym dniem tygodnia dla dzieci była niedziela. W tym dniu dzieci nie musiały pracować. Mogły się bawić. Często też, właśnie w niedzielę mama dawała im koszyk i razem szli do lasu na jagody. Przy okazji tych wypraw mama upilała dzieci, aby nigdy nie oddalały się od domu i nie chodziły same do lasu. Pewnego dnia Jaś i Małgosia zlekceważyli przestrogi mamy i wybrali się sami na jagody. Dzieci bawiły się świetnie. Zbierały jagody, rozmawiały z ptakami. W końcu zaczęło się ściemniać. Małgosia: Jasiu, robi się późno.... Jaś: Może trochę, ale zostańmy jeszcze. Małgosia: No nie wiem, bo przecież o zmroku trudniej trafić do domu i mama będzie się martwić. Jaś: Proszę. (W tym momencie Jaś zrobił taką minę, że serce Małgosi zmiękło) Małgosia: Dobrze. Ale pamiętasz drogę do domu? Jaś: Ta siostrzyczko.( chłopiec powiedział to bez zastanowienia) Narrator: Po godzinie zrobiło się jeszcze ciemniej. Małgosia: Zbieramy się braciszku, pora wracać do domu. Jaś: Już, tak szybko? Małgosia: Jasiu, nie marudź(dziewczynka zezłościła się na brata). A pamiętasz drogę do domu? (Małgosia powiedziała to z lekkim lekceważeniem w głosie, ale gdy usłyszała słowa brata jej mina zmieniła się) Jaś: Małgosiu prze.....prze......przepraszam!!!! Małgosia: NIE PAMIĘTASZ DROGI DO DOMU!!! Jaś: Nie... Małgosia: Co my...... Co my teraz zrobimy?(chwila zastanowienia) Wiem!!! Przenocujemy tutaj(wskazała na stary pień), a potem, czyli rano wrócimy do domu. Jaś: My... Narrator: Dzieci wtuliły się w siebie i myślały o domu, mamie, ciepłym łóżeczku. Wydawało się i m, że noc trwa całe wiekliła, bardzo długo. Dzieci nie zmrużyły oka wsłuchując się w złowrogie odgłosy. Wreszcie między gęstymi konarami wzeszło słońce. Jaś i Małgosia ruszyli w drogę poszukując domu. Szli i szli przez nieznane okolice. Wokół rosły ogromne grzyby, dwa razy większe od tych, które zwykle zbierali. Nic nie było zwyczajne W końcu dostrzegły małą chatkę, stojącą na kurzej łapce. Chatka była cała z piernika. Małgosia: Popatrz tam jest chatka! Jaś: To.. chatka z piernika. Małgosia: A tam... cukierkowy ogródek. Jaś i Małgosia: Idziemy jeść!!!(dzieci spojrzały się na siebie i zaśmiały się) Narrator: Dzieciom wydawało się, że znalazły się w cudownej krainie, o jakiej nie śniło się nikomu. Jaś: Jaki pyszny dach. Małgosia: Spróbuj kawałek płotu, Jasiu. 2. Jaś: Patrz tam jest fontanna. Napijmy się. Małgosia: To oranżada. Narrator: Zza chatki przyglądała się temu wszystkiemu wiedźma. Wiedźma: Jak wam smakuje mój domek, dziateczki? (powiedziała starsza kobieta wychodząc zza chatki i śmiejąc się cichutko) Małgosia: My...zgubiliśmy się w lesie, proszę pani... i byliśmy tacy głodni..... Wiedźma: Nie bój się córeczko. Wejdź do środka. W izbie mam jeszcze lepsze smakołyki. Narrator: Stara, zła kobieta wprowadziła dzieci do swojego domu i zatrzasnęła drzwi... Wiedźma: Mam was. Ładnie to tak zżerać cudzy dom? Zapłacicie mi za to! Jaś: Jak to, to nie wolno było go jeść proszę...proszę pani? Wiedźma: A co! Myślałeś, że jest on do zjedzenia, że karmię nim każdego kto zabłądzi w lesie? Jeśli tak, to grubo się myliłeś i właśnie ty będziesz moim jutrzejszym obiadem.(wiedźma spojrzała na Jasia) Wiedźma: Nie zjem ciebie we wtorek jesteś za chudy, to może...za ...cztery dni! Tak! A ty...(spojrzała na Małgosię) będziesz mi sprzątać do czasu kiedy go nie zjem. Zrozumiałaś!!! Małgosia: ( Małgosia była tak przerażona, że nie odpowiedziała pełnym zdaniem tylko burknęła coś pod nosem) Do...dobrzeee?! (chlipanie) Narrator: Wiedźma wepchnęła Jasia do małej komórki... Wiedźma: To jest twoje tymczasowe mieszkanie.(zamykając go spojrzała na Małgosię płaczącą w kąciku) A, ty co tak siedzisz, jazda do sprzatania!! Małgosia: Już idę! (dziewczynka złapała za miotłę i zaczęła zamiatać) Narrator: Wiedźma karmiła Jasia piernikami i innymi słodyczami. Chciała bowiem, żeby szybko przytył. Co jakiś czas stara i zła kobieta kazała, aby Jasio wystawiał jej przez dziurkę od klucza swój palec. Sprawdzała w ten sposób, czy Jaś przytył. Kiedy Małgosia tak sprzątała przyszedł jej do głowy pewien pomysł. W nocy dziewczynka przyszła do komórki Jasia...... Małgosia: (szeptem) Jasiu!...Jasiu! Śpisz?! Jaś: Nie Ale po co przyszłaś? Małgosia: Wpadłam na świetny pomysł. Posłuchaj........ Narrator: Małgosia opowiedziała cały swój plan bratu, dokładnie z każdym szczególikiem. Jaś wysłuchał jej uważnie. Wreszcie nadszedł czwartek. Wiedźma zażądała, aby Jasio pokazał jej przez dziurkę od klucza swój palec. Zgodnie z tym, co postanowiły dzieci Jaś wystawił przez dziurkę patyk. Wiedźma: To nie możliwe, żebyś był ciągle taki chudy (mówiła to wyciągając Jasia z klatki) Małgosia: Niech mu pani nie robi krzywdy! Wiedźma: A ty się nie odzywaj! Masz z tym coś wspólnego! (wiedźma popatrzyła się na dzieci) Ach tak- podjadałaś! Małgosia: NIE (odpowiedziała drżącym głosem) Wiedźma: Najpierw usmażę chłopca, potem ciebie. Rozpal ogień w piecu! Narrator: Dziewczynka posłusznie wykonała polecenie kobiety, jednak miała plan i chciała go wykorzystać. Podeszła do klatki Jasia i..... Małgosia: Jasiu (szepnęła) Jak wiedźma będzie ciebie wrzucać do pieca to ją ugryź, a ja zajmę się resztą. Pamiętasz nasz plan, prawda? Jaś: Pamiętam, ale... Małgosia: Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Narrator: Wiedźma nie mogła się doczekać. Wiedźma: Przygotuj tacę. A ty chłopcze, choć tutaj (położyła chłopca na blasze blisko pieca) 3. Narrator: Gdy wiedźma próbowała wsadzić Jasia do pieca, chłopiec ugryzł ja z całych sił w palec. Rozzłoszczona kobieta wrzeszczała ile sił (wiedźma wrzeszczy) Dzieci wykorzystały nieuwagę kobiety i wybiegły z domku. Głos wściekłej wiedźmy słyszały jeszcze długo. Nie oglądały się za siebie. Biegły co tchu coraz szybciej i szybciej, aż nagle...... Małgosia: Jasiu, patrz, to nasz dom.... Jaś: A tam mama (krzycząc pomachał do kobiety stojącej przed gankiem) Matka: Moje kochane dzieci. Szukamy was wszędzie. Myśleliśmy, że was wilki zjadły Małgosia: Mamo daj nam pić i przytul. Potem usiądziemy w kąciku i ci wszystko opowiemy. Pewnie pomyślisz, że to bajka..... Narrator: I tak zakończyła się historia dwójki rodzeństwa. Od tej pory Jaś i Małgosia zawsze słuchają rodziców i nie chodzą sami do lasu. I WAM KOCHANE DZIECI RADZIMY TO SAMO!!!!!                  ,wydrukuj

Dodaj swoją odpowiedź