Czy można ocalić człowieczeństwo-na dowolnej lekturze wojny?

Czy można ocalić człowieczeństwo-na dowolnej lekturze wojny?
Odpowiedź

II wojna światowa i literatura powojenna. Problem postawy człowieka wobec otaczającej go rzeczywistości nurtował od dawna pisarzy wielu epok literackich. Ukazywali oni swoich bohaterów zagubionych w świecie, poddawanych różnym próbom i presjom, poszukujących swego miejsca w społeczeństwie. Po zakończeniu II wojny światowej twórcy literatury polskiej i obcej stanęli przed trudnym zadaniem, jakim było ukazanie tragizmu wojny, pisanie o trudnych przeżyciach i doświadczeniach człowieka. W bogatej i różnorodnej twórczości okresu wojny i literaturze powojennej (poezja, powieść, dramat, pamiętnik, reportaż) współczesny odbiorca może odnaleźć problemy skłaniające do głębokich refleksji nad ludzkim życiem, obliczem świata, ułomnością, czy też wielkością natury człowieka, uwikłanego w losy historii lub własne dramaty osobiste. Tę trudną problematykę poruszają twórcy literatury lagrowej: Zofia Nałkowska i Tadeusz Borowski oraz łagrowej – Gustaw Herling-Grudziński. Uświadamiali oni, jak totalitarne systemy: faszystowski i stalinowski poddawały swym okrutnym prawom więźniów w obozach. Totalitaryzm to władza, która opiera się na przemocy. Społeczeństwo utrzymywane jest w posłuszeństwie poprzez siłę i terror. Trudno jest przeciwstawić się takiemu systemowi. Ludzi, którzy próbują to uczynić dyskryminuje się i eliminuje. Najtragiczniejsze jest to, że niektórzy poddają się okrutnym prawom, do których z biegiem czasu przyzwyczajają się, nie dostrzegając potworności zbrodni i niszczenia człowieczeństwa. W literaturze lagrowej można odnaleźć wstrząsające przykłady okrucieństwa faszystów i cierpienia człowieka zagubionego w trudnej, obozowej rzeczywistości. Zofia Nałkowska będąc członkinią Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce rozmawiała z wieloma świadkami, więźniami obozów koncentracyjnych. Dała wyraz swym refleksjom w reportażu pt. „Medaliony” (1946), w którym znalazły się autentyczne relacje byłych więźniów. W opowiadaniu pt. „Profesor Spanner” młody gdańszczanin opowiada o swojej pracy w Instytucie Anatomicznym w Gdańsku, gdzie produkowano mydło ze szczątków ludzkich. Zwłoki człowieka poddawano dokładnemu preparowaniu. Zastanawiające jest to, że młody pomocnik Spannera jest nieświadomy faktu uczestniczenia w okrutnej zbrodni. Zeznaje, że swoją pracę wykonywał sumiennie, jak każde inne zajęcie, do którego z biegiem czasu, można się przyzwyczaić. Dokładność i zapobiegliwość Niemców budziły w nim podziw, okazywał zrozumienie dla ich poczynań. Potrafił dokładnie przedstawić, według jakiej „receptury” wykonywano mydło. Psychika tego młodego chłopca została zniszczona. Był jeszcze zbyt młody, by wyrobić sobie własne spojrzenie na świat, gdy tymczasem poddany został tragicznym, wojennym doświadczeniom. Być może, dlatego wypowiada on owo przerażające zdanie: „W Niemczech, można powiedzieć, ludzie umieją zrobić coś z niczego...”. Oto skala wartości w pojęciu narzuconym chłopcu przez totalitarny system faszystowski: „czymś” jest mydło, a „niczym” ludzkie ciało. Bezradne i zagubione, w otaczającej je rzeczywistości były również kobiety z opowiadania pt. „Dno”. Z przerażeniem czytamy, że świadomość śmierci głodowej, która czekała je zamknięte w bunkrach, stała się przyczyną utraty ich godności. Zapominając o swym człowieczeństwie, dopuszczały się kanibalizmu. Okrutne prawa obozowe pozbawiły te kobiety moralnej wrażliwości i podobnie jak pomocnik Spannera, stały się ofiarami wojny. W wagonach kolejowych, w drodze do Ravensbrck, niektóre traciły zmysły, nie mogąc znieść potwornych cierpień, głodu, wyczerpania. Wówczas były groźne dla otoczenia, rzucały się wzajemnie na siebie, gryzły i szarpały. Jedna z nich, która przeżyła przesłuchanie na Pawiaku i nie wydała nikogo, teraz wykrzykiwała głośno nazwiska ludzi, wymieniała miejsca gdzie schowano broń. Przeżycia wojenne uczyniły z tych kobiet istoty słabe, bezbronne wobec norm okrutnego systemu, który pozbawił je naturalnych ludzkich odczuć. Wśród wielu, często bezimiennych bohaterów „Medalionów” znajdują się i tacy, którzy choć chorzy i ranni, podejmują próby ucieczki przed czekającą w obozie śmiercią. Tak uczyniła Żydówka z opowiadania „Przy torze kolejowym”, która próbowała uciec z pędzącego pociągu. Ranna w nogę, bezbronna i samotna nie mogła liczyć na pomoc otoczenia. Ludzie – podobnie jak ona, poddani byli terrorowi okupanta i bali się udzielać pomocy. Tylko z daleka przyglądali się rannej kobiecie, ktoś przyniósł jej kubek mleka i w pośpiechu odszedł. Dlatego do szczególnych refleksji skłania czyn młodego człowieka, który najpierw dostarczył rannej kobiecie wódkę i papierosy, a następnie zabił ją. Być może obcowanie na co dzień ze zbrodnią i śmiercią uczyniły go obojętnym. Nie jest wiadome, czy kierował się współczuciem dla bezbronnej kobiety. Autorka nie ocenia postawy tego człowieka. Sugeruje jedynie jak skomplikowana może być jego natura, gdy ograniczony w swej wolności, staje się bezradny w świecie wojny, kiedy zacierają się granice między dobrem a złem. Wśród bohaterów opowiadań Nałkowskiej nie brakuje bohaterów, próbujących ocalić własne człowieczeństwo, którzy w trudnych sytuacjach potrafili przeciwstawić się złu, mimo nieludzkich warunków, w jakich przyszło im żyć. Lekarze z opowiadania „Dorośli i dzieci w Oświęcimiu” próbowali pomagać więźniom. Doktor Grabczyński uratował wielu z nich, choć zdaniem Niemców, przeznaczeni byli na śmierć. Dzięki lekarstwom doktora i jego opiece powrócili do zdrowia, ocalając swoje życie. Inny lekarz chronił dzieci z obozu, choć sam poważnie się przy tym narażał. Przebywały u niego aż do chwili, gdy mogły bezpiecznie pojawić się na terenie obozu. Życie w „czasach pogardy” powodowało, że nawet wspomniane już, małe dzieci, przyglądając się zbrodni, którą popełniali niemieccy oprawcy – później bawiły się w palenie Żydów. Przywykły do tragicznej codzienności, nie rozumiejąc, że zostały pozbawione wrażliwości moralnej.

Dodaj swoją odpowiedź