Wczoraj byłam rozśpiewana jak słowik mimo że do szkoły wybieram się codziennie jak sójka za morze.Mieliśmy mieć wycieczke więc byłam cała w skowronkach ze nie bedzie szkolnego urwania główy. ciagle bilam sie z myslami czy wzięłam pieniądze na bilet.W pośpiechu wsiadając do autobusu okazało się ze nie mam biletu,na nastepnej stacji wsiadł kontroler.Sprawdził bilet kolezankce uwazanej za czarny charakter gdy skasował jej spanikowana zapytałam czy mi go da, ona odparła ze było by to niedzwiedzią przysłógą. szukanie jego było jak szukanie igły w stogu siana na szczescie udało mi się to i robiłam z igły widly. mezczyzna do mnie nie podszedł, głupi ma zawsze szczescie.