Grało coś bardzo pięknie, ludzie chodzili tłumem, śmiejąc się i rechocząc, choć już była taka noc wielka, że we wsi słyszałbyś tylko wołanie upiora i ujadanie strwożonych psów. Między nimi stał Michałko, przerażony może więcej niż inni. Ale Michałko nie słyszał, nie myślał, nie czuł nic. Silnym ramieniem podparł znowu drąg i już całkiem usunął belkę ze zmiażdżonych nóg leżącego człowieka. Stało się coś niezwykłego. Michałka ogarnęła ciekawość. Popędził w tamtą stronę poślizgując się i brnąc w kałużach. Tymczasem ulica poczęła się bardzo zaludniać, biegli ciekawi, pędziły dorożki, a nawet z daleka słychać było dzwonki straży ogniowej, którą także ktoś zaalarmował. Coś ty za jeden, zuchwalcze jakiś? - wrzasnął ciekawy. - Co to, nie ma policji, żeby takich próżniaków rozpędzała?...
przepis z opowadania Bolesława Prusa Michałko zadanie z wyrazami:strwożony,pżeraszony,zmiażdżony,kałuża,straż,próżniak.
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź