AFRA ponoć początkowo prowadziła rozpustne życie, ale nawrócił ją św. Narcyz; spalona na stosie za panowania cesarza Dioklecjana w dzisiejszym Augsburgu; czczona 5 sierpnia
‘Afra’ w islamie oznacza ‘biała’, lecz katolicka św. Afra (+304) nie była z pewnością kobietą śnieżnobiałą, choć została ‘wybielona’. Otóż nasza bohaterka, jak donoszą święte podania, była kobietą lżejszych obyczajów, nie owijając w bawełnę powiemy wprost, że nasza święta była prostytutką z Augsburga w Bawarii. Afra pochodzić miała z Cypru (niektórzy wiedzą nawet, że była wręcz córką króla cypryjskiego, choć Cypr był ówcześnie częścią cesarstwa rzymskiego, a królestwem został po podboju krzyżowców w XII-XIII w., więc pewnie niewielu ówcześnie zamieszkiwało tam królów, a pewnie jeszcze mniej takich, którzy swoje córki posyłali do teutońskich burdeli) W jej karierze zawodowej przyszedł jednak taki dzień, w którym nawiedził ją sam biskup, co miało wkrótce diametralnie odmienić jej życie. Biskup nie przybył sam, lecz wraz z jednym klerykiem, imieniem Feliks. Biskup zaś nazywał się Narcyz i pochodzić miał z hiszpańskiej Gerony, z której uciekał przed prześladowcami. Niemniej jednak, kiedy przybył z klerykiem do Augsburga jakoś się tak złożyło, że noclegu poszukiwali w domu panny lekkich obyczajów, jak wyjaśnia Piotr Skarga: „nieświadomie stanął u jednej nierządnicy”. Ale po cóż go tak tłumaczyć?! Przecież tym większą zasługą biskupa jest niesienie ewangelii upadłym córkom, gdyż oznacza to wystawianie się na pokusę grzechu, a jak powiada Pismo: więcej radości w niebie z nawróconego grzesznika niż ze stu pokornych owiec. Ojciec Barry z Towarzystwa Jezusowego też usprawiedliwia to co uczynił wielebny Narcyz: "Każdy mężczyzna może pójść do domu publicznego, aby nawracać upadłe kobiety, nawet jeśli jest bardzo prawdopodobne, że dopuści się tam grzechu".