jak chcesz napisać coś w typie horroru to napisz do mnie mam pomysł!:)
Działo się to parę dni temu. Teraz wiem już, że był to środek nocy... opuszczony domek w lesie... poczułem przez sen, że ktoś trzyma mnie za nogę. Zerwałem gwałtownie z łóżka. Nikogo nie było. Za oknem słychać było majestatycznie padający deszcz... krople deszczu odbijały z trzaskiem o szybę pokoju. Błyskawica prześwietliła cały pokój, z donośnym grzmotem. Nie pamiętałem jak się tam znałazłem. Głowa mnie bolała, czułem ucisk w żołądku. Było ciemno. Ostrożnie zszedłem z łóżka. Nie było nigdzie jakichkolwiek butów, byłem bosy. Wyczułem, że podłoga jest przemoczona i koszmarnie zimna. Krzyknąłem o pomoc. Nikt mi nie odpowiedział. Stałem tak, wystraszony, przez około 5 minut bez ruchu. W końcu, gdy przybyło mi odwagi, przeszedłem się pokoju. Po omacku wyczułem włącznik światła. Nacisnąłem. Rozłegło się donośne uderzenie pioruna, po którym poczułem, że robi mi się źle. Upadłem na podłogę. światła nie mogłem włączyć, gdyż uszkodzony był kontakt. Jedyne co mi zostało w takiej chwili to modlitwa. Wprost zacząłem drzeć się do Boga o co chodzi i czemu mi to robi. Nie czułem się lepiej, wręcz coraz gorzej. Ostatkiem sił podniosłem się. Oceniłem sytuację. Znajdowałem się małym pokoju, śmierdzącym stęchlizną, gdzie było tylko łóżko i okno. Chciałem cokolwiek znaleźć co by powiedziało mi co mam robić. Jednak nic takiego nie było. Podszedłem do okna. TRZASK. Omal nie dostałem zawału serca. To kolejna błyskawica. Usiadłem na łóżku i zacząłem płakać. Wtem usłyszałem świst. Podniosłem wzrok, jednak nic nie widziałem. Kolejny świst. Tu już włosy stanęły mi dęba. Kolejna błyskawica rozłegła się za oknem, a jej światło oświetliło izbę. I dzięki temu ujrzałem wpatrującą się na mnie twarz, znajdującą się na ścianie w przeciwnym rogu pokoju. Była umazana krwią, a jej oczy wychodziły z gałek. Liczne blizny i strupy na jej skórze spowodowały że żołądek skoczył mi do gardła. Twarz zaczęła się do mnie przybliżać... Była to sama twarz! Bez ciała. Nie mogłem nawet sięruszyć. Gdy potworna gęba była już na wyciągnięcie ręki, usłyszałem, że ktoś, a właściwie coś rozbija szybę okna. Odwróciłem się. Mimo że było ciemno uchwyciłem, że przez okno wchodzi potwór. Autentyczny potwór. Włosy czerwone sięgające przez całe ciało, ponury ryk i ochydny odór. Wtem zacząłem słyszeć szatański śmiech; "Jesteś już nasz, przygotuj się na wtargnięcie do Twojej głowy zła. Ty który wchodzisz żegnaj sięz nadzieją!" Straciłem przytomność. Ocknąłem się w mięciutkim i ciepłym łóżku. Wstałem natychmiast. Ujrzałem swój pokój. Ufff... co za koszmar- pomyśłalem. Tak to jest za dużo wypić podczas swojej osiemnastki...